Do dramatycznej sytuacji miało dojść w Święta Bożego Narodzenia w 2016 roku. Znajdujący się w stanie nietrzeźwości Kamil W. miał wówczas wykorzystać seksualnie swoją 14-letnią krewną. Sprawą zajęła się prokuratura, kilka miesięcy później mężczyzna usłyszał zarzuty.
Trzy lata po zdarzeniu Sąd Okręgowy we Wrocławiu uznał Kamila W. za winnego gwałtu na nieletniej. W ramach procesu ustalono, że stosunek odbył się bez zgody dziewczynki. 14-latka miała płakać i wyraźnie okazywać, że nie chce, by "wujek" się do niej zbliżał. Kamil W. został nieprawomocnie skazany na 3 lata więzienia i 50 tys. zł odszkodowania dla pokrzywdzonej.
Oburzający wyrok sądu II instancji
Ten wyrok zmienił w 2020 roku wrocławski sąd apelacyjny, który zdecydował o nadzwyczajnym złagodzeniu kary. Zmienił kwalifikację czynu na stosunek seksualny z osobą poniżej 15. roku życia i skazał sprawcę na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.
W uzasadnieniu wyroku sąd wyjaśnił, że "ofiara nie krzyczała głośno, to znaczy, że sprawca nie używał przemocy i gwałtu nie było". Podczas rozprawy sugerowano, że dziewczynka sprowokowała mężczyznę. Dodatkowo sąd pokreślił, że pokrzywdzona zgłosiła sprawę na policję dopiero kilka miesięcy po zdarzeniu, choć 14-latka tłumaczyła, że po prostu wstydziła się mówić o tym, co ją spotkało.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro 19 marca zaskarżył wyrok II instancji w trybie nadzwyczajnym do Sądu Najwyższego. Teraz Sąd Najwyższy będzie musiał zdecydować, czy skargę rozpatrzy, czy odrzuci. Jeśli postanowi ją rozpatrzyć, sprawa może wrócić na wokandę.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.