Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w Ukrainie do rosyjskich szkół zaczęto rozsyłać zalecenia, mówiące o tym, jak nauczyciele powinni prowadzić lekcje na temat wojny w Ukrainie. Podobnie jak jest to przekazywane w rosyjskiej telewizji, uczniowie w szkołach usłyszą, że nie ma żadnego konfliktu, tylko jest to specjalna "operacja pokojowa".
Nauczyciele mają także tłumaczyć, że "istnieją siły nienawidzące Rosji, które teraz robią wszystko, by rozpętać wojnę". Kierowniczka wydziału edukacji w obwodzie tomskim Irina Grabcewicz potwierdziła, że podobne zalecenia trafiły do "wszystkich szkół w regionie".
Co więcej, aby utrzymać jak najwięcej Rosjan w mylnym przekonaniu o "pokojowej operacji", rosyjski rząd posunął się krok dalej. W szkołach mają odbywać się specjalne lekcje, na których nauczyciele będą powtarzali rosyjską propagandę.
Korespondentka brytyjskiego dziennika "The Daily Telegraph" w Moskwie Natalija Vasiljeva nie mogła uwierzyć, gdy dowiedziała się, czego nauczyciele uczą dzieci w rosyjskich szkołach. "Jak nisko można upaść?" - pyta dziennikarka.
Moja 14-letnia siostrzenica w Moskwie miała w tym tygodniu specjalną lekcję, podczas której powiedziano jej, że miejsca, w których moi przyjaciele i koledzy byli świadkami rzeczywistych zbrodni wojennych to "fałszywe informacje". Powiedziano mojej siostrzenicy, że oblężenie Mariupola to "nieprawdziwa informacja". Jak nisko można upaść? - pyta wzburzona dziennikarka.
Czytaj także: Kolejny sukces Ukraińców. SU-34 zestrzelony pod Kijowem
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.