Wśród pasażerów znajdowało się 80 kobiet oraz 61 osób niepełnoletnich, z czego 42 to dzieci poniżej 10. roku życia. Poza byłymi współpracownikami niemieckich instytucji na pokładzie byli także działacze na rzecz praw człowieka, była afgańska policjantka, dziennikarz oraz inni byli urzędnicy państwowi.
Ponad połowa z tych osób przybyła do Niemiec w ramach Federalnego Programu Przyjęć (Bundesaufnahmeprogramm), który ma na celu pomoc szczególnie zagrożonym osobom z Afganistanu. Za wydawanie wiz i organizację przylotów odpowiedzialny jest Federalny Urząd ds. Migracji i Uchodźców (BAMF).
Czytaj także: Tajemnicza choroba zabija w Kongo. 50 osób w dwa dni
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według niemieckich urzędników każda osoba ubiegająca się o wizę do Niemiec była dokładnie sprawdzana przez BAMF. Dopiero po potwierdzeniu zagrożenia i przeprowadzeniu kontroli bezpieczeństwa wydawane było pozwolenie na wjazd.
"Bild" podał, że pomimo tych procedur już po wylądowaniu doszło do incydentu - trzech pasażerów posługiwało się nieuznawanymi w Niemczech "paszportami zastępczymi", które są wydawane przez talibów bez osobistego wniosku wnioskodawcy. Federalna policja wszczęła przeciwko nim postępowanie karne.
3000 uchodźców ma dotrzeć do Niemiec
W ramach programu przyjęć do Niemiec planowany jest przyjazd kolejnych 3000 osób, które otrzymały już wstępne zgody na podróż i czekają na swój lot.
Tymczasem temat przyjmowania uchodźców z Afganistanu wywołuje burzliwe dyskusje polityczne. Opozycyjna CDU/CSU sprzeciwia się dalszemu przyjmowaniu uchodźców, podczas gdy rządząca SPD chce kontynuować program.
Minister Spraw Wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) w październiku 2024 roku zapowiedziała drugi lot deportacyjny dla osób uznanych za zagrożenie dla bezpieczeństwa, jednak do tej pory nie został on zrealizowany.
Czytaj także: Dramatyczne wezwania w Łowiczu. Dwa w jeden wieczór
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.