Rosyjscy sportowcy szykują się do powrotu na areny międzynarodowe. W Pucharze Świata w skokach narciarskich znów chcą startować m.in. rosyjscy skoczkowie. Zawodnicy zostali wykluczeni z udziału w zawodach po wybuchu wojny w Ukrainie.
Wielu sportowców z Rosji otwarcie wspierała inwazję na Kijów i pozostałe rosyjskie miasta. Wśród nich byli m.in. Irina Awwakumowa i Jewgienij Klimow. Otwarcie Władimirowi Putinowi postawił się z kolei Denis Buszujew. Skoczek rok temu zdecydował się na ogromny akt odwagi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przypomina "Przegląd Sportowy", dokładnie rok temu, w drugą rocznicę wybuchu wojny 17-latek wydrukował kartkę z napisem "Nie dla wojny. Nie dla szaleństwa". Nastoletni skoczek stanął z nią w centrum Niżnego Nowogrodu.
Skoczek mówił, że postronni ludzie podchodzili do niego z sympatią. Po 15 minutach od rozpoczęcia happeningu pojawili się rosyjscy policjanci. 17-latek został przewieziony na komisariat.
Czytaj także: Na jego wieś spadła rakieta. "Nie ma dnia bez lęku"
Po wszystkim Buszujewa spotkały represje w szkole (został wezwany na tzw. rozmowę profilaktyczną). Został wpisany do wewnętrznego rejestru rosyjskich służb. Kilka miesięcy później młody skoczek pojawił się na antywojennej demonstracji.
Szczerze mówiąc, nie chcę już zostać wielkim sportowcem. Po pierwsze, jestem zmęczony sportem, a po drugie, nawet jeśli kiedyś udałoby mi się pojechać na zawody międzynarodowe, nie chciałbym reprezentować dzisiejszej Rosji. Na razie jestem w kadrze, to moja praca, więc muszę zadbać o dobre wyniki - mówił Buszujew cytowany przez "Przegląd Sportowy".
"Przegląd Sportowy" podaje, że ostatnie informacje o 17-letnim skoczku pochodzą z czasu tej demonstracji. Nie wiadomo, co dzieje się z Denisem Buszujewem. Ślad po nim zaginął.