Do zdarzeń doszło 27 września 2020 roku na słupskim Zatorzu. 17-letnia wówczas dziewczyna samodzielnie urodziła córeczkę. Jej rodzina nawet nie wiedziała o ciąży.
17-latka była w ciąży. Nikt z rodziny nie wiedział
Domownicy wkrótce zauważyli, że w domu pojawiło się dziecko. Wezwali pogotowie, ale noworodek był już martwy. Po sekcji zwłok nie było wiadomo, czy dziewczynka urodziła się żywa, czy martwa.
Czytaj także: Potrącił dziecko na pasach. 12-latka ma zmiażdżone kości
Kolejne badania histopatologiczne wykazały, że noworodek żył, ale zmarł tuż po porodzie. Został uduszony. Śledczy ustalili, że 17-latka, świadomie bądź nie, źle ułożyła dziecko w łóżku, co sprawiło się, że przestało oddychać.
Czytaj także: Zabójstwo 11-letniego Sebastiana. Nowe poszlaki
Podejrzana nie przyznała się do zarzutu i odmówiła składania wyjaśnień – mówiła "Dziennikowi Bałtyckiemu" Magdalena Gadoś, kierująca Prokuraturą Rejonową w Słupsku.
Czytaj także: Niedźwiedź na ulicach Zakopanego. Przyjechała policja
17-latka usłyszała zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. W chwili tragicznych wydarzeń miała ukończone 17 lat, dlatego będzie odpowiadać jak dorosły.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.