Wstrząsająca tragedia rozegrała się na przystanku autobusowym w miejscowości Brzeziny, gdzie, zawiadomiona przez przypadkowego podróżnego policja, znalazła zwłoki jednodniowego noworodka. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Mińsku Mazowieckim.
Przeczytaj również: Martwy noworodek w śmietniku. Wyniki sekcji zwłok łamią serce
Jak podaje "Super Express", 18-letnia kobieta urodziła dziecko w hostelu pracowniczym, między pokojem a łazienką na drugim piętrze budynku. Sekcja zwłok wykazała, że chłopiec urodził się żywy, w 37. tygodniu ciąży. Wkrótce po porodzie matka zaczęła krwawić i wezwano dla niej pomoc medyczną. Zanim jednak trafiła do szpitala, zawinęła noworodka w reklamówkę i wyrzuciła do kosza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Policja zatrzymała również trzy inne osoby, które miały związek z tym zdarzeniem – siostrę 18-latki, jej chłopaka oraz kuzyna. Wszyscy, jak się okazało, starali się zatuszować ślady, czyszcząc materac i usuwając krew z miejsca porodu. W związku z tym utrudnieniem śledztwa otrzymali zakaz opuszczania kraju.
"Super Express" zaznacza, że młoda kobieta twierdziła, że nie była świadoma swojej ciąży. Magdalena Wieczorek z Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim wyjaśnia, że przyczyna śmierci noworodka wciąż nie została jednoznacznie ustalona.
Możliwe, że dziecko udusiło się w reklamówce, wykrwawiło z powodu niezawiązanej pępowiny lub zmarło z powodu wychłodzenia. Jak tłumaczy prokurator Wieczorek, trzeba poczekać na końcową opinię z Zakładu Medycyny Sądowej.
Na obecnym etapie matka noworodka, obywatelka Ukrainy, usłyszała zarzut dzieciobójstwa. Jednakże prokuratura nie wyklucza, że po przeprowadzeniu badań psychiatrycznych kwalifikacja jej czynu może zostać zmieniona.
Przeczytaj także: Rodzice skatowali małego Grzesia. Pod wpisem matki chłopca zaroiło się od komentarzy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.