Do incydentu z udziałem 22-letniego podróżnego doszło na radomskim lotnisku na jednym ze stanowisk nadawania bagażu. Według oświadczenia pracownika obsługi naziemnej pasażerów odlatujących do Larnaki jeden z podróżnych stwierdził, że w swoich bagażach posiada przedmioty niebezpieczne, w tym bombę.
O zdarzeniu zostali natychmiast poinformowani funkcjonariusze z Zespołu Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej w Radomiu, którzy udali się na miejsce w celu zbadania okoliczności zajścia oraz sprawdzenia bagażu mężczyzny.
Młody mężczyzna został pouczony o możliwości użycia wobec niego środków przymusu bezpośredniego w przypadku nie wykonywania przez niego poleceń, następnie został wylegitymowany, a jego bagaż dokładnie sprawdzony pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych. Okazało się, że nic nie znaleziono w środku.
Czytaj także: Zapytaliśmy Polaków o grzybobranie. I wszystko jasne
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
22-latek przeprosił i wyraził skruchę za swoje zachowanie twierdząc, że informacja o posiadaniu bomby w bagażu była jedynie żartem - relacjonuje straż graniczna.
Ale za niestosowny żart zapłacił słono, bo decyzją kapitana samolotu nie został wpuszczony na pokład. Tym samym nie poleciał na wymarzoną podróż na Cypr. Dodatkowo, w związku z popełnionym wykroczeniem podróżny został ukarany mandatem karnym w wysokości 500 zł z art. 210 ust. 1 pkt. 5a Ustawy Prawo Lotnicze.