oprac. Aneta Polak| 

25-letni strażak nie żyje, winnego wciąż nie ma. Górale oburzeni

27

Minęły dwa miesiące od śmierci 25-letniego Pawła - strażaka ochotniczej straży pożarnej w Białym Dunajcu. Okoliczności śmierci młodego mężczyzny pozostają niejasne, a prokuratura nadal nie postawiła nikomu zarzutów. Okoliczni mieszkańcy zaczynają snuć podejrzenia.

25-letni strażak nie żyje, winnego wciąż nie ma. Górale oburzeni
Śmierć strażaka. Prokuratura nadal nie postawiła nikomu zarzutów (Agencja Wyborcza.pl, Marek Podmokły)

25-letni strażak został pobity w nocy z 1 na 2 sierpnia, gdy udał się do remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Białym Dunajcu na zbiórkę. Spotkanie strażaków miało zamienić się w libację alkoholową, podczas której - jak wynika z ustaleń Uwagi TVN - Pawła miał pobić starszy kolega. Świadkami bójki w remizie byli inni strażacy.

Do tej pory nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się feralnej nocy. Nieprzytomnego 25-latka znaleziono nieopodal remizy. Strażak trafił do nowotarskiego szpitala w krytycznym stanie. Jego życia nie udało się uratować.

Choć minęły już dwa miesiące od dramatycznych wydarzeń, prokuratura nadal nie postawiła nikomu zarzutów. Do sprawy wrócił "Tygodnik Podhalański", który pisze o "zaskakującej opieszałości" prokuratury. - Trudno znaleźć podobny przypadek, by po tego typu tragicznym zdarzeniu z udziałem osób trzecich nikt nie usłyszał zarzutów - przypomina lokalny portal.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na hulajnodze wprost pod koła auta. Nagranie z potrącenia na pasach

Śmierć 25-letniego strażaka. "Może chcą sprawę zamieść pod dywan?"

Pogrzeb 25-letniego strażaka odbył się 16 sierpnia w Białym Dunajcu. Pawła pożegnało kilkaset osób, również miejscowi strażacy ochotnicy, w galowych mundurach.

W miejscu, w którym odnaleziono pobitego strażaka, dziś stoi krzyż i palą się znicze. Ludzie nie zapominają o tragedii sprzed paru miesięcy. I zaczynają zadawać coraz więcej pytań.

- To coś bardzo dziwnego. Może chcą sprawę zamieść pod dywan - mówi "Tygodnikowi Podhalańskiemu" góralka, napotkania nieopodal strażackiej remizy.

Oni myślą, że rodzina, znajomi, przyjaciele Pawła zapomną o jego śmierci? - zastanawia się kobieta.

Postępowanie jest w toku. "TP" przypomina, że prokuratura zleciła biegłemu wydanie opinii, która ma dać odpowiedź na to, jaka była dokładnie przyczyna śmierci strażaka.

Rodzina zmarłego strażaka nie ukrywa, że ma żal do organów ścigania. - Górale wiedzą, kto zabił, a prokuratura nie stawia zarzutów? - mówili niedawno rozgoryczeni bliscy Pawła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić