25-letni strażak został pobity w nocy z 1 na 2 sierpnia, gdy udał się do remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Białym Dunajcu na zbiórkę. Spotkanie strażaków miało zamienić się w libację alkoholową, podczas której - jak wynika z ustaleń Uwagi TVN - Pawła miał pobić starszy kolega. Świadkami bójki w remizie byli inni strażacy.
Do tej pory nie wiadomo, co dokładnie wydarzyło się feralnej nocy. Nieprzytomnego 25-latka znaleziono nieopodal remizy. Strażak trafił do nowotarskiego szpitala w krytycznym stanie. Jego życia nie udało się uratować.
Choć minęły już dwa miesiące od dramatycznych wydarzeń, prokuratura nadal nie postawiła nikomu zarzutów. Do sprawy wrócił "Tygodnik Podhalański", który pisze o "zaskakującej opieszałości" prokuratury. - Trudno znaleźć podobny przypadek, by po tego typu tragicznym zdarzeniu z udziałem osób trzecich nikt nie usłyszał zarzutów - przypomina lokalny portal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Śmierć 25-letniego strażaka. "Może chcą sprawę zamieść pod dywan?"
Pogrzeb 25-letniego strażaka odbył się 16 sierpnia w Białym Dunajcu. Pawła pożegnało kilkaset osób, również miejscowi strażacy ochotnicy, w galowych mundurach.
W miejscu, w którym odnaleziono pobitego strażaka, dziś stoi krzyż i palą się znicze. Ludzie nie zapominają o tragedii sprzed paru miesięcy. I zaczynają zadawać coraz więcej pytań.
- To coś bardzo dziwnego. Może chcą sprawę zamieść pod dywan - mówi "Tygodnikowi Podhalańskiemu" góralka, napotkania nieopodal strażackiej remizy.
Oni myślą, że rodzina, znajomi, przyjaciele Pawła zapomną o jego śmierci? - zastanawia się kobieta.
Postępowanie jest w toku. "TP" przypomina, że prokuratura zleciła biegłemu wydanie opinii, która ma dać odpowiedź na to, jaka była dokładnie przyczyna śmierci strażaka.
Rodzina zmarłego strażaka nie ukrywa, że ma żal do organów ścigania. - Górale wiedzą, kto zabił, a prokuratura nie stawia zarzutów? - mówili niedawno rozgoryczeni bliscy Pawła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".