Jordan Corbett była w drodze do szpitala Royal United w Wielkiej Brytanii. 27-latka nie zdążyła jednak wejść do środka, kiedy poczuła, że malutki Dennis właśnie się rodzi. Brytyjka urodziła dziecko na szpitalnym parkingu przy -4 stopniowym mrozie, podczas gdy jej mąż, Craig Scott pobiegł wezwać pomoc.
Mama 3 dzieci nie spodziewała się, że jej czwarte dziecko przybędzie tak szybko i w takich okolicznościach. Brytyjka zaczęła odczuwać bóle 25 stycznia wieczorem. Lekarze prowadzący ciążę Corbett twierdzili, że 27-latka nie musi stawiać się do szpitala, gdyż  to nie jest "właściwy czas".
W ciągu następnych 45 minut ból tylko się nasilał, więc kobieta ponownie zadzwoniła do szpitala. Wtedy usłyszała, że może przyjechać do placówki, a lekarze sprawdzą, co się dzieje.
Kiedy para była już pod szpitalem, 27-latka wysłała swojego męża po pomoc.
Powiedziałam mu, żeby poszedł po pomoc, a potem poczułam, że poród się zaczyna. Wiedziałem, że jestem sama, ale wciąż próbowałam wołać o pomoc. Jednak po chwili zobaczyłam już główkę małego Dennisa - opowiada 27-letnia mama.
Nie wiedziałam wtedy, czy powinnam zaczekać, aż ktoś się pojawi, czy kierować się do szpitalnych drzwi. Po prostu go przytuliłam, kiedy jeszcze był w leginsach - dodaje Corbett.
Kobieta opowiada, że było bardzo zimno tego dnia, ok. -4 st C. i do tego dzień wcześniej spadł śnieg więc postanowiła wstać i iść sama do szpitala. Kilka minut później mąż 27-latki przyjechał z wózkiem inwalidzkim i położnymi, którzy pomogli mamie z noworodkiem dostać się do środka. Chłopczyk urodził się zdrowy, podczas porodu ważył 3,43 kg.
Narodziny takie jak te są niezwykle rzadkim wydarzeniem. Cieszymy się, że nasze położne szybko mogły zająć się mamą i dzieckiem, serdecznie gratulujemy i życzymy powodzenia - przekazał rzecznik szpitala.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.