W nocy z 1 na 2 sierpnia w jednym z bloków przy ul. Wyszyńskiego w Siedlcach znaleziono ciało dziewczynki. Jak podaje "Fakt", Emilka leżała w łóżeczku. Była skrajnie wygłodzona i wycieńczona. Dziecko z niepełnosprawnością wymagało szczególnej troski i opieki, ale 25-letnia matka zupełnie nie dbała o potrzeby córki.
Kobieta została zatrzymana przez policję i aresztowana na trzy miesiące. Usłyszała zarzuty znęcania się nad osobą nieporadną ze względu na stan zdrowia i na wiek oraz nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. Możliwe jednak, że zarzuty dla Klaudii G. ulegną zmianie, bowiem czynności w tej sprawie trwają. W przyszłym tygodniu mają być znane wyniki sekcji zwłok dziecka.
Czytaj również: Koszmar w Niemczech. Głośno o tym, co zrobił polski kierowca
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siedlce. Nie żyje trzyletnia Emilka. Ojciec nie poznał dziecka?
"Fakt" podaje, że Klaudia G. i jej mąż nie mieszkali ze sobą od półtora roku. Mężczyzna starał się o to, by zobaczyć się z córką, ale 25-latka skutecznie utrudniała kontakt. Podczas jednej z wizyt miał zastać córkę brudną, głodną i zaniedbaną.
Zgłosił sprawę do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Siedlcach. Skontaktowali się z nią i ustalili, kiedy przyjdą, żeby ją zastać. Oczywiście się przygotowała i zlekceważono zgłoszenie. Ojciec chciał córeczkę zabrać do siebie, ale oni uznali, że wszystko jest w porządku. Po tym fakcie całkiem utrudniała mu widzenia - mówi znajoma rodziny w rozmowie z dziennikiem.
Klaudia G. utrzymywała, że wyprowadziła się do Warszawy. Tak naprawdę wyniosła się spod Siedlec i zamieszkała w samym mieście w wynajętym mieszkaniu. Zakładała nowe konta w mediach społecznościowych, zmieniała numer telefonu. Rzekomo po to, by utrudnić ojcu Emilki kontakt z córką. Klaudia G. miała zupełnie nie przejmować się losem swojego dziecka.
Z relacji znajomych wynika, że bawiła się co weekend w jednym z klubów, zostawiając Emilkę na pastwę losu samą w mieszkaniu. W ostatnich dniach kobieta miała przebywać z nowym partnerem nad morzem i celowo zostawiać dziecko. "Fakt" dotarł również do wiadomości, jaką kobieta wysłała do swojego chłopaka. "Jeszcze nie zdechła" - miała napisać.
Kiedy tata odbierał jej zwłoki, to jej nie poznał (...) nie poznał własnej córki, była tak wyniszczona i zagłodzona - powiedziała "Faktowi" znajoma rodziny.