Po dziesięciu latach udało się odnaleźć 3,36 miliarda dolarów (15 mld złotych) w bitcoinach, które skradziono z czarnego rynku. Część z nich przechowywano w opakowaniu po popcornie, a część pod podłogą. Wszystkie skrytki zawierały łącznie 50 676 BTC.
Miliardy w funtach
Bitcoiny znajdowały się w stanie Georgia w USA w mieszkaniu hakera Jamesa Zhonga. 32-latek przyznał się do kradzieży funduszy w 2012 roku z nielegalnego rynku zwanego Jedwabnym Szlakiem. Władze USA twierdzą, że jest to druga największa konfiskata w historii.
Nalot policji miał miejsce rok temu, ale raporty z akcji ujawniono dopiero teraz. Prawnik Damian Williams, pracujący przy tej sprawie, powiedział, że śledztwo było bardzo długie i żmudne, ale w końcu przyniosło efekty.
Dzięki najnowocześniejszemu śledzeniu kryptowalut i dobrej, staromodnej pracy policji, organy ścigania zlokalizowały i odzyskały tę imponującą skrytkę dochodów z przestępstw - powiedział cytowany przez The Sun.
Zhong ukradł fundusze z Jedwabnego Szlaku, wykorzystując lukę w systemie płatności. Założył kilka kont na rynku darknetu i zdeponował niewielką ilość Bitcoinów na swoich cyfrowych portfelach. Następnie znalazł sposób, aby wypłacić znacznie większe kwoty i nie wzbudzać podejrzeń.
Haker przyznał się do winy dopiero 4 listopada bieżącego roku. Wkrótce ruszy postępowanie w jego sprawie. Grozi mu nawet do 20 lat więzienia,
Bitcoin to cyfrowa waluta. Jest całkowicie wirtualna i znajduje się poza kontrolą rządów i banków centralnych. Inwestowanie w wirtualne waluty jest bardzo ryzykowne, ponieważ ich wartość często się zmienia i to o duże sumy. Obecnie jego wartość oscyluje w granicach 80-90 tys. złotych, a jeszcze rok temu było to 260 tys. złotych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.