Agnieszka Sieradzka była kierowniczką produkcji w telewizji. Pracowała po 16 godzin dziennie, spełniała się. Czuła jednak, że coś ją omija.
Zanim pierwszy raz pojechała na rejs, miała niewiele wspólnego z żeglarstwem. 7 lat temu trafiła na taki z Sycylii do Aten. Tam poznała swojego partnera Grega i postanowiła zmienić swoje życie.
Eureka
Nagle olśniło mnie, że można żyć inaczej - mówiła w wywiadzie udzielonym "Noizz".
Szybko przyszły kolejne rejsy. Dziś więcej czasu spędza na wodzie niż na lądzie. Swojej pasji do kręcenia filmów jednak nie porzuciła. Robi to jednak jako freelancerka.
Uważałam, że jak ktoś jest dobry, to jego kariera nie musi zakończyć się tylko dlatego, że robi sobie przerwę - twierdzi.
Czytaj też: Tak wyglądała młodość Rafalali. Żal ściska serce
Na co dzień żyje jednak z organizacji tygodniowych rejsów. Latem - po wyspach greckich, zimą - po Karaibach. Ludziom się to podoba.
A co spowodowało tak radykalną zmianę? Agnieszka uzmysłowiła sobie, że pogoń za pieniędzmi "psuje ludzi". Zobaczyła to na Karaibach.
Kiedyś na Karaibach, jedna dziewczyna poszła do miasteczka na zakupy i wróciła strasznie przejęta. Zapytaliśmy jej, co się stało, czy ktoś ją obraził. Okazało się, że stała w kolejce po ryby, a jakiś lokalny pan w dredach spojrzał jej głęboko w oczy i zapytał, czy jest zadowolona ze swojego życia. I zaczęła się zastanawiać, czy jest naprawdę szczęśliwa. Nikt z przyjaciół nigdy nie zadał jej tego pytania, a zrobił to człowiek na drugim końcu świata. To kompletnie rozwala system - przyznała.
Podobnie ich przyjaciel Bagga. Dla niego Johnny Depp to po prostu... Johnny Depp.
Kiedyś zapytałam go o zatokę obok nas, gdzie kręcili "Piratów z Karaibów". Opowiedział anegdotkę o Johnnym Deppie, byłam pod ogromnym wrażeniem, że zna go osobiście. Odpowiedział najzwyczajniej w świecie: "też go znasz?". To pokazuje, jak dla nich status gwiazdy nic nie znaczy. Dla niego Johnny to Johnny i ja też mogę go znać - opowiadała.
Wraz z Gregiem nie mają mieszkania. Za to mają dwa jachty. W jednym z nich mieszkają.
Jest w nim pięć kabin, łazienka, kuchnia z wyposażeniem, nie mamy na niej tylko pralki. Mój partner żyje tak od 15 lat, ja razem z nim od 7. Jesteśmy zakochani w tym stylu życia i nie zamienilibyśmy go na nic innego: jesteśmy blisko natury, korzystamy z własnych zasobów, bo mamy solary, płyniemy z wiatrem, wszystko jest ekologiczne, co jest mi bardzo bliskie. Mam już za sobą pogoń za pracą, za pieniędzmi, nowym autem, lepszym mieszkaniem i nie chcę do tego wracać. Nie interesuje mnie, kto ile zarabia, jak się komu powodzi - twierdzi 30-latka.
Dziś jest szczęśliwa. "Z mojej historii płynie prosty przekaz — jeśli twoje życie nie daje ci szczęścia, to nie bój się go zmienić. Jak tylko się odważymy i wyjdziemy ze strefy komfortu, to tam czeka za*ebiste życie" - mówiła w wywiadzie.
Nie jest to życie usłane różami, ale nie zamieniłabym go na żadne inne - dodała.
Czytaj też: Od pierwszego Big Brothera wiele się zmieniło. Alicja Walczak chce być jak Oprah Winfrey
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl