Do tragedii doszło w listopadzie 2017 r. w Birmingham w Anglii. 21-miesięczna Lilly Hanrahan była pod opieką 32-letniego Seana Sadlera. Mężczyzna twierdził, że dziecko zasnęło na sofie podczas oglądania telewizji, ale nie był w stanie go obudzić, dlatego wezwał karetkę.
Lekarze odkryli jednak, że dziewczynka miała wiele obrażeń wskazujących na to, że padła ofiarą przemocy. Po trzech dniach Lilly zmarła w szpitalu. Sekcja zwłok wykazała, że doznała śmiertelnego uszkodzenia mózgu i miała sześć złamanych żeber.
Zamordował dziecko. Szybko nie wyjdzie z więzienia
32-letni Sean Sadler został skazany na dożywocie z możliwością warunkowego zwolnienia po 20 latach. Mężczyzna miał cztery wcześniejsze wyroki za pobicie.
Sprawca przed zabójstwem dziecka zaczął spotykać się z jej prawną opiekunką. Stał się regularnym gościem w ich domu. Kobieta już wcześniej zauważyła na ciele dziewczynki siniaki i nawet ostrzegła żłobek, aby monitorowali dziecko.
Przez kilka godzin zwlekałeś z szukaniem pomocy medycznej, a robiąc to, okazałeś bezduszną obojętność na cierpienie Lilly. Musiało być dla ciebie oczywiste, że została poważnie ranna. To był brutalny atak, pod każdym względem i nie okazałeś wyrzutów sumienia - skomentował sędzia.
Jesteś znakomitym kłamcą. Niestety, udało ci się przekonać opiekunkę Lilly, by opiekować się dzieckiem - dodał.
Zobacz także: Zamach na prezydenta. Zabójca dokonał go bez problemu
