Mówi się, że pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się tylko po nie schylić. W tym przypadku na ulicy leżały paczki chipsów, ale schylenie się po nie było błędem. Kradzione być może nie tuczy, ale z pewnością generuje wiele innych problemów. Przekonał się o tym klient sklepu spożywczego w Memphis, który 9 lutego znalazł leżące na ulicy dwa opakowania chipsów. 36-latek podniósł chipsy, a następnie schrupał zawartość opakowań. I to się na nim zemściło.
Jak opisuje ''New York Post'', chwilę wcześniej miłośnik chipsów był świadkiem kłótni pomiędzy kasjerką w sklepie Circle K i jednym z klientów. Mężczyzna miał pretensje do kasjerki, bo ta nie chciała mu sprzedać alkoholu. W ramach zemsty klient, wychodząc już ze sklepu, ukradł stojak z chipsami i zabrał go do samochodu. Po drodze mężczyzna zgubił dwa opakowania chipsów, co wykorzystał świadek zajścia.
Przyłapany na gorącym uczynku
O tym, że niezdrowe przekąski lepiej omijać z daleka, wiemy nie od dziś. Mieszkaniec Memphis z pewnością zapamięta tę lekcję na długo.
Mężczyzna, który zjadł znalezione chipsy, nie mógł się tego wyprzeć — policjanci wezwani przez kasjerkę przyłapali go na gorącym uczynku, a konkretnie z okruszkami chipsów na twarzy. Funkcjonariusze okazali się nieustępliwi i przewieźli delikwenta do aresztu. Po przeanalizowaniu nagrań z monitoringu stwierdzili, że 36-latek miał świadomość, iż chipsy, które pałaszuje, zostały skradzione.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży własności o wartości poniżej tysiąca dolarów. Przy czym ''poniżej tysiąca'' w tym przypadku oznacza... niespełna 5 dolarów, czyli ok. 22 złotych.
Według ''NYP'', ze względu na znikomą szkodliwość czynu amator chipsów po kilku dniach odzyskał wolność.