Miasto Lublin będzie musiał zapłacić nauczycielom kolosalną kwotę 36 mln złotych za zastępstwa. Wszystko to za sprawą braku szczepień, przez które część nauczycieli ciągle była na kwarantannie, a druga część musiała pracować za nich.
Łatwo nie będzie, bo do subwencji oświatowej i tak Lublin dokłada około 200 milionów rocznie.To jest główne źródło problemu - niedoszacowanie subwencji oświatowej. My w tym roku do zadań, które powinny być objęte subwencją oświatową, dokładamy ponad 200 milionów zł i to jest problem pierwszy. 36 milionów, które stanowi część tej kwoty, wynika właśnie z tego, że posypało nam się w tej chwili kompletnie to nauczanie tradycyjne - powiedział RMF24 Mariusz Banach, zastępca prezydenta Lublina do spraw oświaty.
Czytaj też: Szczytno. Tragedia po imprezie urodzinowej
Zastępca prezydenta przyznaje, że "ta kwota jest przerażająca dla budżetu miasta". Dodaje też, że nie byłoby takiego problemu, gdyby nauczyciele byli zaszczepieni.
Czytaj też: Otworzył drzwi sąsiadom. Szybko tego pożałował
Coś się zaczęło zmieniać w tym zakresie. Mam coraz więcej sygnałów, że nauczyciele zaczęli się szczepić. Zadział prawdopodobnie interes ekonomiczny. Nie ma tutaj żadnej tajemnicy, że nauczycielom nie bardzo się opłacają te kwarantanny, ponieważ zastępstwa dla nauczycieli to zawsze była szansa na poważne wsparcie finansowe - dodał wiceprezydent Lublina.
W Lublinie jest 6000 nauczycieli i 155 placówek oświatowych. Mariusz Banach przyznaje, że 36 milionów złotych trzeba będzie pokryć z innych miejskich środków na bieżące wydatki. Jak mówi, "sytuacja jest dramatyczna".