Do tragedii doszło w Małopolsce w Zabierzowie koło Krakowa. W czwartek, 28 września 4-letni chłopiec podczas pobytu w przedszkolu wpadł do studni z wodą.
Na miejsce wezwano pomoc. Straż pożarna wyciągnęła chłopca ze studzienki. Niestety, czterolatka nie udało się uratować. Strażak poinformował, że zbiornik, w którym utonął chłopiec, służył do gromadzenia cieczy.
Jak informowaliśmy, kilka dni po śmierci dziecka w przedszkolu, w którym doszło do ogromnej tragedii, dyrekcja zorganizowała spotkanie z rodzicami, którzy mocno martwią się o swoje pociechy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na spotkaniu dyrektor placówki powiedział, iż na tym terenie jest zbiornik, ale dodał, że nie miał wiedzy, by w zbiorniku znajdowała się woda. Te słowa mocno zdenerwowały dziadka Mareczka, który nie wytrzymał i postanowił zabrać głos w tej sprawie.
Szokujące ustalenia. Chodzi o opiekunki z przedszkola
Od tragedii minął tydzień, jednak w sprawie ciągle pojawiają się nowe informacje. RMF FM dokonał nieoficjalnych ustaleń, z których wynika, że zaledwie jedna z pięciu opiekunek pracujących w przedszkolu miała wszystkie wymagane uprawnienia do pracy z dziećmi.
Jak dowiedziało się wspomniane źródło, w dniu tragicznej śmierci Mareczka na placu zabaw, nad grupą 60 dzieci miały czuwać zaledwie dwie opiekunki, a sam plac miał nie posiadać pozwoleń i powstać "na dziko".
Msza święta żałobna odprawiona zostanie w czwartek dnia 5 października 2023 r. o godz. 13.00 w kościele parafialnym pod wezwaniem Św. Franciszka z Asyżu w Zabierzowie, po czym nastąpi odprowadzenie Zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku na cmentarz parafialny.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.