Jak informuje Daily Mail, widziany w okolicach Jersey Shore rekin nie jest anonimowy. Ten niemal 4-metrowy żarłacz biały to Ironbound – liczący sobie już 20 lat drapieżnik pochodzi z Nowej Szkocji, którego obserwacją zajmują się naukowcy z morskiej grupy badawczej Ocearch.
Żarłacz biały w okolicach Jersey Shore. Czy jest powód do niepokoju?
Obecność ważącego pół tony drapieżnika budzi niepokój wśród mieszkańców regionu Jersey Shore. Ma to miejsce m.in. ze względu na niechlubną przeszłość tych okolic.
Przeczytaj także: Złapali go w Portugalii. Naukowcy twierdzą, że żyje od czasu dinozaurów
Między 1 i 12 lipca 1916 roku na długości około 130 kilometrów wybrzeża New Jersey doszło do licznych ataków rekinów. W wyniku działań drapieżników zginęły cztery osoby, a jedna – 12-latek – została wyciągnięta praktycznie ze szczęk napastnika, jednak musiała mieć amputowaną nogę na wysokości kolana.
Przeczytaj także: Zostawił kamerę pod wodą. Nie do wiary, co się nagrało. Hipnotyzujące
Właśnie wydarzenia z 1916 roku zainspirowały Petera Benchleya, autora książki "Szczęki", na podstawie której powstał kultowy film o tym samym tytule. Jednak Bob Hueter z Ocearch uspokaja mieszkańców Jersey Shore, że nie mają powodów do strachu przed drapieżnikiem.
Przeczytaj także: Człowiek w samym środku polowania. Nagranie mrozi krew w żyłach
Bob Hueter tłumaczy, że Ironbound pozostanie na Florydzie wyłącznie tymczasowo. Żarłacz biały udaje się w ciepłe rejony celem przezimowania i nabrania masy, a kiedy pogoda zacznie dopisywać na tyle, aby mieszkańcy zaczęli odpoczywać na plażach i wchodzić do wody, opuści je.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.