Do brutalnego ataku doszło w niedzielę rano, 25 lutego. Łukasz O. przyszedł do wojewódzkiego szpitala specjalistycznego w Zgierzu, żeby spotkać się z byłą partnerką (kobieta miała zerwać znajomość dzień wcześniej). 32-latka wiedziała o odwiedzinach byłego partnera. Nie mogła się jednak spodziewać tego, co nastąpiło chwilę później.
Łukasz O. wywabił byłą partnerkę na szpitalny korytarz. Potem zaatakował ją nożem. Zadawał ciosy w klatkę piersiową, dopóki nóż się nie złamał. Zaatakowana 32-latka osunęła się na podłogę, a napastnik wciąż ją kopał i ciągnął za włosy.
41-latek zaatakował również dwie osoby, które próbowały pomóc kobiecie. Użył miotacza gazu. Podczas szamotaniny z plecaka Łukasza O. zaczęła wylewać się łatwopalna substancja, którą przyniósł w baniaku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś możemy powiedzieć, że 32-latce udało się oszukać przeznaczenie. Zdołała uciec i ukryć się w jednym z budynków szpitalnych. Przeżyła brutalny atak, a jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Łukasz O. zdradził śledczym, co chciał zrobić
Jak przekazał we wtorek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, Łukasz O. został aresztowany na trzy miesiące.
Mężczyzna pozostaje pod zarzutami usiłowania, w warunkach recydywy, zabójstwa 32-latki i spowodowania u niej ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - poinformował prokurator Krzysztof Kopania.
Dodał również, że 41-latek podejrzany jest o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch osób, które ruszyły na pomoc pokrzywdzonej i użycia wobec nich ręcznego miotacza gazu. Mężczyźnie grozi kara pozbawienia wolności w wymiarze nie niższym niż 15 lat, z dożywociem włącznie.
Jak wynika z relacji świadków, napastnik krzyczał, że zabije 32-latkę. Ale mężczyzna powiedział śledczym, że nie chciał jej zabić.
Zamierzał natomiast dokonać spektakularnego samobójstwa poprzez podpalenie, z wykorzystaniem przyniesionej z sobą na teren szpitala benzyny – poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury.
Jak poinformował policjant, 41-latek był już wcześniej karany, m.in. za groźby wobec różnych osób. "W trzech przypadkach groził podpaleniem, a w jednym, oblał pokrzywdzoną substancją łatwopalną i groził, że podpali ją zapalniczką. Podczas innego z ataków groził ofierze, używając także noża" – wyjaśnił rzecznik łódzkiej prokuratury.