Morderstwo ujawniono dopiero 20 kwietnia. Sąsiadów zaniepokoił nieprzyjemny zapach wydobywający się z mieszkania starszego małżeństwa. Powodem do obaw nie było dla nich natomiast to, że pary od dawna nie było widać. Uznali, że po prostu państwo S. gdzieś wyjechali.
Ciała były owinięte dywanami i workami. Zwłokami zajęli się eksperci, którzy szybko ustalili, że Barbara i Mieczysław S. zostali zastrzeleni.
Czytaj także: Szokujące sceny na meczu. Ochrona się na nią rzuciła
Krótko po odkryciu zwłok zatrzymano córkę tej pary - 41-letnią Juliannę. "Super Express" donosi, że kobieta ma bardzo złą opinię wśród mieszkańców i znajomych. Kiedyś miała nawet pobić swojego ojca.
Jeden z rozmówców "SE" uważa, że podejrzana była jej znajomość z 19-letnią Karoliną. Do tego stopnia, że... zawiadomiono organizację zajmującą się walką z sektami.
Bo taki klimat u Julianny panował. Ale Karolina była już pełnoletnia, więc nikt nic nie mógł zrobić - przekazał informator "SE".
Karolina to córka Tomasza Z. Ten mężczyzna w marcu 2022 roku miał popełnić samobójstwo w Lądku-Zdroju. Podpalił dom, w którym spłonął żywcem. W mediach społecznościowych opublikował natomiast list pożegnalny, w którym zaznaczył, że nie ma już sił walczyć o córkę, która uciekła do Julianny S. Podkreślał, że zmanipulowała ona Karolinę "metodami jak z sekty".
Julianna i Karolina trafiły do aresztu
Obecnie obie kobiety znajdują się w areszcie. - Trafiły tam z zarzutem zabójstwa (wspólnie i w porozumieniu) państwa S. - mówi "Super Expressowi" prokurator Tomasz Orepuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Świdnicy. Kobietom grozi nawet dożywocie.
Tabloid przekazał nieoficjalne ustalenia dotyczące motywu tej przerażającej zbrodni. Okazuje się, że Julianna S. obwiniała rodziców o to, że niewłaściwie ją wychowali. Twierdziła, że właśnie przez to ponosi wiele porażek. Takie poczucie miało sprawić, że posunęła się do dramatycznego czynu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.