Na początku września z 44-letnim mężczyzną, za pomocą komunikatora skontaktowała się z nim nieznajoma kobieta. Przedstawiła się jako "Jennifer", która jest amerykańskim żołnierzem przebywającym w Syrii i stacjonującym w Damaszku.
Czytaj także: Droga znajomość z "Jennifer". Mężczyzna stracił majątek
Mężczyzna zaczął z nią rozmawiać. Kiedy internetowa znajomość zaczęła "przybierać na sile", nagle "Jennifer poprosiła 44-latka o pomoc. Mężczyzna miał przyjąć od niej paczki z zawartością sporej sumy pieniędzy oraz dokumentów. Ze swojej strony miał jedynie dla nadania paczki podać swoje imię i nazwisko, adres zamieszkania, mail oraz numer telefonu. W trakcie prowadzonych rozmów był zapewniany, że za przesłanie paczki nie będzie ponosić żadnych kosztów, bo wszystko zostało już opłacone.
Do pewnego momentu wszystko jak z płatka. 44-latek otrzymał wiadomość, że paczka została już nadana, a na jego adres mailowy wpłynęła wiadomość od rzekomej firmy kurierskiej z linkiem do śledzenia przesyłki. W tej wiadomości znajdowała się również informacja, że paczka została wstrzymana na Ukrainie ze względu na brak certyfikatów. Aby wykupić certyfikat, na wskazane konto miał przelać 1800 dolarów.
Nie podejrzewając oszustwa, zgodnie z przesłaną instrukcją poszedł do swojego banku i dokonał przelewu, a następnie wysłał zdjęcie potwierdzające realizację opłaty.
Czytaj także: 21-latka poszła na grzyby. Do akcji wkroczyła policja
Po tym wszystkim skontaktowała się z nim "Jennifer" z wiadomością, że paczka dojdzie za dwa lub trzy dnia i że ma ją śledzić na wskazanej stronie.
Kiedy po tym terminie paczka nie dotarła, ponownie wpłynęła wiadomość, o braku wymaganych certyfikatów i konieczności opłacenia równowartości 4200 dolarów. Również i tym razem mężczyzna zrealizował polecenia wpłacając kwotę ponad 21 000 złotych. Taka sytuacja powtórzyła się jeszcze dwukrotnie, a 44-latek za każdym razem dokonywał opłat. Łącznie wpłacił na konta podane w wiadomościach ponad 100 tysięcy złotych - tłumaczy starszy aspirant Piotr Mucha.
Mężczyzna zaczął podejrzewać "Jennifer". Poszedł na policję
Kiedy pewnej nocy otrzymał informację, że paczka znajduję się w Warszawie, jednak do jej odbioru znów konieczna jest opłata wysokości 20 tysięcy dolarów, dopiero zrozumiał, że padł ofiarą oszustwa. O całej sprawie postanowił powiadomić policję.