Makabra miała miejsce na warszawskiej Białołęce. Doszło do niej 11 sierpnia. Właśnie wtedy senior odwiedził byłego zięcia. Przyszedł do niego w sprawie dokumentów dotyczących jego wnuczka.
Śledczy ustalili, że dostał przynajmniej kilka ciosów siekierą w głowę i zostało mu podcięte gardło, wykrwawił się i zmarł - powiedziała prok. Katarzyna Skrzeczkowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga, cytowana przez "Fakt".
Prokuratura przypuszcza, że obie nogi seniora zostały odcięte krótko po śmierci. Następnie Jarosław R. wyrzucił je do śmietnika znajdującego się tuż przy bloku, w którym mieszkał.
Póki co, trudno śledczym coś wyciągnąć od Jarosława R., ponieważ mówi tylko, że jest mu smutno z powodu tego, co się stało - dodaje Skrzeczkowska.
W chwili zatrzymania 48-letni napastnik był pijany. Funkcjonariusze zastali go na klatce schodowej. Miał na ubraniach brunatne plamy, natomiast w rękach trzymał piłę tarczową.
Makabra w Warszawie. Mieszkańcy zszokowani
Okoliczni mieszkańcy są poruszeni tym dramatycznym zdarzeniem. W rozmowach z "Faktem" nie ukrywają, że czegoś takiego nigdy nie widzieli.
To spokojne, zamknięte osiedle. Kto by się spodziewał, że stanie się tu coś tak strasznego. Jestem w szoku - powiedział jeden z lokatorów.
Policja zainteresowała się losami seniora po zgłoszeniu od jego żony. Kobieta przekazała mundurowym, że mąż wyszedł do byłego zięcia i nie może z nim nawiązać kontaktu. Z pewnością nikt nie spodziewał się, że finał tej sprawy będzie aż tak makabryczny.
Teraz Jarosława R. czeka sprawa w sądzie. Za bestialski czyn grozi mu kara dożywotniego więzienia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.