Małżeństwo Katarzyna i Andrzej Maziec od lat prowadzą pasiekę na Warmii. Niestety, w ostatnich dniach spełnił się u nich koszmar każdego pszczelarza.
Ktos przyjechał czy przyszedł i wywrócił wszystkie ule! Zobaczcie, co się stało! Powiedzcie, że ludzie są normalni... - opisywała rozemocjonowana współwłaścicielka zagrody.
Na nagraniu widać ponad 20 uli i latające dookoła nich w panice pszczoły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawę w emocjonalnym wpisie opisał też drugi właściciel pasieki, Andrzej Maziec.
Zwyrodnialcy! Przeczytajcie uważnie. Dopuściliście się masowego mordu. Pozbawiliście moją rodzinę podstawy naszego utrzymania. Ale roszczenia odszkodowawcze będą waszym najmniejszych zmartwieniem. Pierwszy z was ma szansę przez 24 godziny – czekam na informację. Nie daj się wyprzedzić swojemu wspólnikowi, bo on sprzeda cię wcześniej. Twoją nagrodą będzie spokój. Pozostałym, posiadającym informacje pozwalające ustalić sprawców, przekażę nagrodę finansową w postaci 5000 złotych - napisał na profilu Zagroda Warmińska Pszczoła na Facebooku.
Czytaj także: Prof. Malinowski: Oderwaliśmy się od świata za oknem
Przed wandalami nie jest łatwo się zabezpieczyć
Kiedy już uda się ustalić sprawcę zniszczenia uli, można dochodzić naprawienia szkody. Wówczas na podstawie przepisów prawa cywilnego należy złożyć pozew przeciwko osobie, która ule zniszczyła.
Pszczelarze mogą chronić swoje pasieki na kilka sposobów. Jak podaje portal pasieka24, mogą to być: tradycyjne zabezpieczenia terenu (ogrodzenie, zamknięcie wejścia na teren pasieki, urządzenia alarmowe), lokalizatory GPS, monitoring i tzw. fotopułapki.
Ze zdjęć wynika, że pasieka państwa Maziec była wyposażona w lokalizatory GPS.
Za zniszczenie mienia sprawcom może grozić do 5 lat pozbawienia wolności.