51-letni Polak wcale nie planował grzybobrania. Serwis polsatnews.pl relacjonuje, że podczas podróży przez zachodnie Niemcy, poczuł silną potrzebę załatwienia się. Wobec tego zatrzymał auto na skraju lasu i ruszył za potrzebą.
W pewnym momencie tak zachwycił się widokiem lasu, że postanowił pozbierać grzyby. Ta czynność bardzo mocno go pochłonęła. Podczas poszukiwania podgrzybków i prawdziwków zgubił się i nie był w stanie odnaleźć drogi prowadzącej do auta.
51-latek zadzwonił więc po pomoc na policję. Ponieważ nasz rodak nie mówił po niemiecku, nie potrafił dogadać się z funkcjonariuszami. Postanowił więc sam poszukać drogi powrotnej - informuje polsatnews.pl.
Interwencja zakończona zatrzymaniem prawa jazdy
Po dwóch godzinach mężczyzna skontaktował się z policją. Przy pomocy tłumacza wyjaśnił, że dotarł do jakiejś miejscowości, lecz nadal nie jest w stanie zlokalizować swojego samochodu.
Policjanci w końcu dotarli do Polaka. Namierzyli też jego samochód - był on oddalony o cztery kilometry od miejsca, w którym pojawił się 51-letni mężczyzna.
Zagubiony Polak tej interwencji mundurowych nie zapamięta dobrze. Niemieccy funkcjonariusze przebadali go alkomatem, który pokazał 1,2 promila. Policjanci nie mogli przejść obok tego obojętnie.
W związku z tym pobrano od niego krew do badań, zabezpieczono jego prawo jazdy oraz kluczyk do pojazdu. Co gorsza, mężczyzna wrócił z poszukiwań bez grzybów - przekazała lokalna policja.