W weekend doszło w Hajnówce do bardzo niecodziennej sytuacji. 57-letni poszukiwany mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy i poinformował, że listem gończym poszukuje go sąd.
Dodał, że będzie oczekiwać na patrol na jednym z przystanków w gminie Narew. We wskazane miejsce natychmiast pojechali hajnowscy kryminalni. Policjanci ustalili, że mężczyzna 23 lata temu, odbywając karę pozbawiania wolności, wyszedł na przepustkę z zakładu karnego i już do niego nie powrócił.
57-latek przez lata ukrywał się się przed organami ścigania zarówno na terenie kraju, jak również za granicą - podkreśla policja z Hajnówki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto zaznaczyć, że od 2000 roku poszukiwał go Sąd Okręgowy w Białymstoku między innymi za rozbój, do którego doszło w Białymstoku. 57-latek przyznał mundurowym, że chce dokończyć odbywanie kary, bo tak nakazuje mu wiara. Teraz najbliższe 2 lata i 4 miesiące spędzi w zakładzie karnym.
Uciekał przed policją w Hajnówce. Uderzył w słup
Zupełnie inaczej niż 57-letni mężczyzna zachował się 32-letni kierowca z Hajnówki. Na początku listopada policjant z drogówki zwrócił uwagę na jadące po ulicy Lipowej audi. Mundurowy posiadał informację, że siedzący za jego kierownicą mężczyzna nie ma uprawnień do kierowania.
Funkcjonariusz ruszył za osobówką. Po dojechaniu do ronda Św. Św. Cyryla i Metodego policjant zauważył samochód na ulicy Słomianej. Wtedy auto zaczęło przyspieszać i skręciło w inną ulicę.
Tam funkcjonariusz jadąc za audi, przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, wydał kierowcy polecenie do zatrzymania się. Wtedy mężczyzna stracił panowanie nad pojazdem i w trakcie skręcania uderzył w słup energetyczny.