W jednym z mieszkań w Morągu (woj. warmińsko-mazurskie) doszło do dramatycznych wydarzeń. 62-letni pan Dariusz nagle osunął się na podłogę. Miało to miejsce krótko po tym, jak wyszedł z wanny.
Czytaj także: Polacy docenieni. Hiszpańscy kierowcy są im wdzięczni
W trudnej sytuacji błyskawicznie zareagował jego 6-letni wnuczek. Brajanek zaczął bardzo głośno płakać i krzyczeć, licząc na reakcję pozostałych mieszkańców budynku.
Płakałem tak głośno, że przybiegła sąsiadka i szybko wezwała pogotowie - mówi "Faktowi" mały bohater.
Czytaj także: Izraelczycy pokazali zdjęcia. 140 km od polskiej granicy
Dlaczego pan Dariusz stracił przytomność? Tabloid informuje, że ratownicy od razu podejrzewali, iż doszło do zatrucia tlenkiem węgla.
Miałem szczęście, że wnuk podniósł alarm. Pod koniec kąpieli poczułem w ustach dziwną gorycz. Gdy wyszedłem z wanny, straciłem przytomność i w szlafroku upadłem na podłogę. Wnuczek uratował mi życie - powiedział 62-latek, cytowany przez "Fakt".
Wnioski z tego zdarzenia zostały już wyciągnięte. Piecyk gazowy będzie przeniesiony z łazienki do kuchni. Rodzina ma bowiem świadomość, że następnym razem któryś z jej członków mógłby nie mieć tyle szczęścia.
Policjanci i strażacy zachęcają do montowania specjalnych czujników, które pozwalają zapobiec podobnym sytuacjom.
Czytaj także: Po prostu dramat. Chleb będzie jeszcze droższy!