Tragedia miała miejsce w niedzielę 11 września na drodze w kierunku Bloch, ok. 50 km od Warszawy. Przejeżdżający kierowcy ujrzeli w rowie wrak smarta. Na ulicy leżało ludzkie ciało.
Koszmarny widok pod Blochami. Wysiłki medyków spełzły na niczym
Na miejsce natychmiast wezwano służby. Oprócz ratowników medycznych, na miejscu pojawiła się straż pożarna oraz policjanci. Błyskawicznie zarządzono akcję ratunkową.
W tym momencie rozpoczęła się walka o życie 63-latka. Niestety, mimo wysiłków medyków oraz lekarza, mężczyźnie nie dało się w żaden sposób pomóc.
Służby poinformowały, że droga jest całkowicie zablokowana w obu kierunkach. Na miejscu trwają oględziny miejsca wypadku. W pracach uczestniczy prokurator.
Ustaliliśmy tożsamość mężczyzny. To 63-letni mieszkaniec gminy Brańszczyk – poinformował Damian Wroczyński z policji w Wyszkowie, cytowany przez "Fakt".
Czytaj także: Dramat na Jeziorze Foluskim. Ratownicy byli bezsilni
63-latek wypadł z samochodu na jezdnię. Przyczyny wypadku wyjaśni sekcja zwłok
Śledczy ustalili, że kierowca jechał swoim smartem drogą z Długosiodła do Nowej Wsi z bardzo dużą prędkością. Z powodu niedawnych opadów deszczu, jezdnia była mokra. 63-letni kierowca wpadł w pewnym momencie w poślizg, zjechał do rowu, a następnie dachował.
Siła uderzenia najprawdopodobniej wyrzuciła mężczyznę przez okno pojazdu. Jego ciało ma został zabrane do prosektorium. Prokuratura ma zlecić przeprowadzenie sekcji zwłok.
Nie jest jasne, co było ostateczną przyczyną wypadku. To, czy w grę wchodziła wyłącznie brawura, czy też kierowca był pod wpływem substancji odurzających, wykaże dalsza część policyjnego śledztwa.
Obejrzyj także: Potrącony pieszy zrobił salto w powietrzu. Koszmarny wypadek w Zielonej Górze
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.