64-letnia mieszkanka Kielc, zmarła po spędzonej nocy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach. Przyjaciółka zmarłej, pani Maria, opowiedziała w rozmowie z Polsat News, że Maryla miała tego dnia bardzo niskie ciśnienie i źle się czuła. Wezwała karetkę, która zabrała ją do szpitala.
Powiedziała, że dostała dwie tabletki na wejście, że pobrali jej krew i leży. Mówiła, że nikt u niej do tej pory nie był. Stwierdziła, że niestety nie uśnie, bo bardzo ją boli w klatce piersiowej, że nie może wytrzymać z bólu - powiedziała pani Maria w rozmowie z "Interwencją" Polsat News.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Adrian Sadaj, pełnomocnik rodziny zmarłej, zwrócił uwagę na nieprawidłowości w opiece nad pacjentką. Podkreślił, że po przeprowadzeniu ponownego badania EKG nie podłączono jej do kardiomonitora, a lekarze nie zalecili jej ograniczenia żadnych aktywności fizycznych. Dodał, że pacjentka musiała wrócić na oddział o własnych siłach, co jego zdaniem może świadczyć o niewłaściwej reakcji personelu medycznego.
Czytaj także: Sensacyjny sondaż w USA. "Nikt by nie pomyślał"
7 czerwca o godzinie 3:51 do systemu szpitalnego wprowadzono wyniki badań troponiny, które wyraźnie sugerowały potrzebę natychmiastowego przeniesienia pacjentki na oddział kardiologiczny. W tym czasie wpłynęły również wyniki innych badań, które dotarły do placówki nad ranem. Wynikało z nich, że pacjentka miała zawału serca.
Nikt nie zajrzał do nich. One przyszły do szpitala na oddział, więc mieli do nich dostęp wszyscy: pielęgniarki i lekarka. Nikt nie zajrzał. Nikt nie podszedł do mamy łóżka zapytać, jak się czuje - powiedział w rozmowie z Polsat News Szymon Peczela, syn zmarłej.
Śmierć w szpitalu. Prokuratura wszczęła śledztwo
Mimo prób reanimacji, kobieta zmarła po godzinie 7 rano. Na wniosek rodziny prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie możliwego popełnienia przestępstwa. Jak poinformowała przedstawicielka Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach, placówka dopełniła wszystkich formalności i udostępniła całą wymaganą dokumentację organom ścigania.
W ramach postępowania prokuratura powołała biegłych lekarzy, którzy mieli ocenić działania lekarki pracującej na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w kieleckim szpitalu.
Doszło tutaj do błędów w sztuce medycznej [...]. Podejrzana usłyszała zarzut narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - przekazał Polsat News Daniel Prokopowicz z Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Jak się okazało, lekarka nadal pracuje w kieleckim szpitalu. Polsat News dotarł do informacji, że dostała też podwyżkę. - Powinna mieć zakaz wykonywania zawodu. A już jaki wyrok zapadnie, to zależy od sądu - podsumowuje wdowiec Krzysztof Peczela.