10 listopada w jednej ze szkół w Halifax w Anglii doszło do strasznego zdarzenia. Uczniowie pobili do utraty przytomności 7-letniego Gabrysia. Chłopiec miał być od pewnego czasu prześladowany z powodu swojej narodowości. Sprawę postanowił nagłośnić w mediach społecznościowych jego tata - Karol Mizgalski.
Matka chłopca odwiozła go rano do szkoły. Kilka godzin później rodzice otrzymali telefon, że ich syna trzeba zawieźć do szpitala. Okazało się, że dziecko zostało brutalnie pobite przez innych uczniów. Według ojca nie był to nieszczęśliwy wypadek. Dziecko było ponoć prześladowane od początku roku szkolnego. Za co? Za to, że jest Polakiem.
W rozmowie z "Faktem" ojciec Gabrysia ujawnia kulisy tej strasznej historii. Za ksenofobicznym atakiem stoi inne dziecko, które uderzyło Gabrysia drewnianym kołkiem w głowę. Do zdarzenia doszło na szkolnym korytarzu. Ojciec Gabrysia mówi, że do prześladowań dochodziło już od pewnego czasu.
Szykanowany był nie tylko mój syn, ale także inni uczniowie z Polski. Gabryś często wychodził ze szkoły zapłakany, w poszarpanym ubraniu. Inne dzieci były bite, tarzane w błocie, zamykane w toalecie - mówi "Faktowi" oburzony mężczyzna.
Ojciec jest zbulwersowany brakiem reakcji otoczenia. Lokalna policja odmówiła przyjęcia sprawy z powodu zbyt małych obrażeń dziecka. Szkoła podawała, że nauczyciel wybronił Gabrysia przed dalszym atakiem, ale jak wynika z relacji świadków, zrobili to inni uczniowie. Włodarze placówki zwlekali nawet z usunięciem napastnika z listy uczniów. Początkowo został tylko zawieszony.
Twierdzą, że po ataku mój syn upadł i nie ruszał się, ale to nie nauczyciel go obronił, bo żadnego nauczyciela tam nie było. Zrobili to inni uczniowie, którzy następnie podnieśli i zaprowadzili Gabrysia do budynku - opowiada ojciec.
Czytaj także: Eksperymentalne leczenie COVID-19. Wyciekły plany WHO
Dziecko bardzo przeżyło napaść. Z powodu obrażeń przyjmuje leki przeciwbólowe. Oprócz obrażeń fizycznych odniosło również te psychiczne. Według relacji rodziców okropne przeżycie zrodziło w głowie Gabrysia lęki, których dotychczas nie miał.
Gabryś bardzo przeżywa tę sytuację. Boi się zostawać sam, nie chce spać w swoim pokoju. Na razie nie chodzi do szkoły, wróci do niej w poniedziałek - mówi Karol Mizgalski.