To kolejny raz gdy w trakcie polowania dochodzi do pomyłki. W październiku myśliwi na terenie Pomorza zastrzelili dwa żubry, kilka tygodni wcześniej w gminie Choszczno zastrzelony został mały ryś.
Tym razem w miejscowości Grądy Woniecko na terenie Podlasia z rąk myśliwego zginęła klempa z łoszakiem, a myśliwy tłumaczy, że to pomyłka. Mężczyzna, jak podało radio Białystok jest członkiem komisji rewizyjnej jednego z kół łowieckich w Zambrowie i sam posiada wieloletnie doświadczenie w polowaniu. Jak zatem pomylił łosia z dzikiem?
Tym tłumaczeniom nie chcą dowierzać internauci. Doniesienia medialne komentują dosadnie w mediach społecznościowych:
Jeśli ktoś myli łosia z dzikiem, to powinien być pozbawiany broni oraz prawa jazdy z powodu problemów ze wzrokiem - pisze jeden.
A inny dodaje:
Za tłumaczenie "myślałem że to dzik " powinna być dodatkowa sankcja i przepadek broni albo zakaz wstepu do lasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnie tłumaczenia myśliwych ocenia adwokatka Karolina Kuszlewicz, która prowadziła głośną sprawę zabicia przez Dariusza Ch. 16-letniego chłopca. Imanali Nurakhan został zastrzelony w sadzie pod Opolem Lubelskim, a Dariusz Ch. tłumaczył także, że strzelił bo pomylił go z dzikiem.
Moim zdaniem to nie są pomyłki, tu dochodzi do umyślnego naruszenia reguł ostrożności i bezpodstawnego założenia bez sprawdzenia, że jeżeli coś się rusza: w kukurydzy, na polu, pod domem, pod internatem, to znaczy, że to jest dzik, bo myśliwy wyjechał strzelać do dzika - mówiła adwokatka w wywiadzie dla Noizz.pl
W niedzielnym polowaniu brało udział kilkunastu myśliwych. Na miejscu przyjechała policja, zebrała zeznania świadków. Mężczyźnie grozi kara do pięciu lat więzienia. Zakaz polowania na łosie obowiązuje w Polsce od 2001 roku