W czwartek, 13 marca, po godzinie 4 rano, dyżurny policji w Ropczycach (woj. podkarpackie) otrzymał zgłoszenie od rzeszowskich funkcjonariuszy o niebezpiecznym incydencie na autostradzie A4. Z informacji wynikało, że w kierunku Tarnowa, pod prąd, porusza się osobowy peugeot.
W ciągu zaledwie kilku minut na policję wpłynęło kolejne kilka zgłoszeń od zaniepokojonych kierowców, którzy zauważyli "ciemny samochód" poruszający się wbrew kierunkowi ruchu. Z uwagi na ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa, natychmiast wysłano na miejsce dwa patrole policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dzięki szybkiemu działaniu funkcjonariuszy, na wysokości miejscowości Czarna Sędziszowska udało się zatrzymać pojazd. Okazało się, że za kierownicą siedział 87-letni mieszkaniec Rzeszowa. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że zmierza do domu i nie widzi w swoim zachowaniu nic niebezpiecznego, ponieważ – jak twierdził – nie poruszał się jezdnią, a pasem zieleni.
Czytaj także: Już nie 1300 zł. Tyle wynosi emerytura Maryli Rodowicz
Jechał pod prąd. Stracił prawo jazdy
Za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego starszy mężczyzna stracił uprawnienia do kierowania pojazdami. Jego sprawą zajmie się teraz sąd, który oceni skalę zagrożenia, jakie stworzył na autostradzie.
Jeśli kierowcy zdarzy się wjechać pod prąd na autostradę lub drogę ekspresową, należy zatrzymać się w bezpiecznym miejscu, najlepiej na pasie awaryjnym i włączyć światła awaryjne. Następnie należy powiadomić służbę drogową lub Policję, która pomoże kierowcy bezpiecznie wyjechać z trasy – apeluje policja podkarpacka.
Dzięki szybkiej interwencji służb w tym przypadku udało się uniknąć tragedii. Policja apeluje o rozwagę na drodze i zachowanie szczególnej ostrożności, zwłaszcza w godzinach nocnych i porannych, gdy ryzyko pomyłek jest większe.