9-latka feralnego dnia aż 30 razy trafiła do szpitala, gdzie udzielono jej fachowej pomocy. W końcu doszło u niej do niewydolności oddechowej, z powodu której 9-latka zmarła.
Matka jest przekonana, że jej córka umarła z powodu złej jakości powietrza w Londynie. Jej zdaniem władze zrobiły stanowczo za mało, aby w końcu zażegnać problem smogu w stolicy. Rozpoczęła więc batalię z władzami jednego z największych miast na świecie.
9-latka z rodzicami mieszkała w Lewisham, a to właśnie tam między rokiem 2006 a 2010 powietrze niemal nie nadawało się dla ludzi. Było poważnie zanieczyszczone, a naukowcy apelowali do władz, aby zajęto się tym zagrożeniem.
Niestety rządzący nie zrobili zbyt wiele w kierunku poprawienia jakości powietrza, a przynajmniej nikt nie potrafił udowodnić przed sądem, że poczyniono w tym kierunku kroki, które dałyby wymierny efekt.
Czytaj także: Rozpaczliwy apel do Angeliny Jolie. Dramat gwiazdy trwa
Sąd orzekł, że 9-latka faktycznie mogła umrzeć z powodu smogu. Eksperci zwracają uwagę, że taki wyrok nie przydarzył się w historii Wielkiej Brytanii jeszcze nigdy.
Wyrok dał mojej córce sprawiedliwość. To nie dotyczy jedynie jej, ale też wszystkich dzieci, które na co dzień muszą mierzyć się ze smogiem - skomentowała sprawę dla CNN mama 9-latki Rosamund Kissi-Debrah.