Ogłoszenia o możliwości zatrudnienia były publikowane w grupach poszukiwania pracy, na portalach ogłoszeniowych oraz na czatach zwolenników tzw. "operacji specjalnej". Pracownicy mają być zaangażowani w odbudowę miast Donbasu, które nadal są regularnie atakowane przez rosyjskie wojska.
Czytaj także: Miedwiediew grzmi. Mówi o Ukrainie za 2 lata
Rosjanie szukają chętnych do odbudowy Donbasu
W ogłoszeniu przedstawiciele firm zapewniają, że o bezpieczeństwo pracowników dba Federacja Rosyjska. Ponadto Federalna Służba Bezpieczeństwa ma sprawdzić kandydatów, dlatego osoby karane nie zostaną przyjęte.
Jak podaje lokalny portal "Sibir Media", większość ogłoszeń, zamieszcza firma "Stroykom". Pojawiają się też jednak oferty pracy od innych przedstawicieli branży. Oznacza to, że w Rosji pojawiły się już firmy, które chcą zarobić na zniszczonych ukraińskich miastach.
Około tysiąca budowniczych z Rosji
Pod koniec maja wicepremier rosyjskiego rządu Marat Chusnullin napisał w swoim kanale Telegram, że w nieuznawanej DRL pracuje około tysiąca budowniczych z Rosji, a w najbliższym czasie planują wysłać kolejne półtora tysiąca.
Jak wyliczają rosyjskie władze, na okupowanych przez Rosję ukraińskich terenach trzeba odrestaurować około 230 km dróg i 5 mostów, z czego na prawie 40 km rozpoczęto już prace. Dla Rosjan kluczowe jest odtworzenie drogi z Doniecka do Mariupola.
Czytaj także: Zobaczyli ukraińską flagę. Tak z nią "walczyli"
Ogromna skala zniszczeń
Z kolei jak wyliczyła Państwowa Agencja Drogowa Ukrainy (Ukrawtodor), w wyniku rosyjskiej inwazji na Ukrainę doszło do zniszczenia około 24 tys. km dróg i 300 mostów. Według danych Kijowskiej Szkoły Ekonomicznej z 26 maja łączne straty ukraińskiej gospodarki spowodowane wojną wynoszą już około 564-600 mld dolarów.