Jak powiedział w swoim kolejnym propagandowym komunikacie Łukaszenka, "wszystko jest w rękach Ukrainy". - Nie dlatego, że chcę przenieść ten temat na Zełenskiego i Ukrainę. Rzeczywiście, wszystko jest teraz w rękach Ukrainy. Jeśli nie chcą, aby ludzie umierali, i to w ogromnej liczbie - mówił dyktator.
Łukaszenka o "całkowitym zniszczeniu Ukrainy"
Jego zdaniem Zełenski musi "się zatrzymać", bo dalej nastąpi "całkowite zniszczenie Ukrainy". To absurdalne słowa, zważywszy na to, że nie Ukraina, tylko Rosja wywołała wojnę. Dyktator dalej brnął jednak w swoje kuriozalne wypowiedzi, strasząc, że Ukrainie grozi nie tylko utrata państwowości, ale "całkowite zniszczenie".
Łukaszenka dopuścił się też absurdalnej analogii pomiędzy Ukrainą a... III Rzeszą. Powiedział, że podczas II wojny światowej zginęło 30 mln ludzi, ale teraz "nikt nawet o tym nie pamięta", a z Niemcami "są gotowi nie tylko rozmawiać, ale współpracować i być przyjaciółmi". Twierdzi, że to samo stanie się teraz. - Już nasze pokolenie będzie w stanie wytłumaczyć Ukraińcom, co się stało - stwierdził dyktator.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Według Łukaszenki temat wydarzeń na Ukrainie został pobieżnie poruszony na szczycie OUBZ (rosyjski odpowiednik NATO), ale rzekomo nie był to główny temat spotkania przywódców państw członkowskich organizacji.
Białoruś gromadzi siły
W październiku Alaksandr Łukaszenka ogłosił formowanie wspólnego z Rosją Regionalnego Zgrupowania Wojsk. Na Białoruś przybyła już pewna grupa rosyjskich żołnierzy, lecz nie podano oficjalnie, jak duża jest to liczba. Na terytorium Białorusi stacjonują rosyjskie samoloty bojowe, m.in. MiG-31K, który może przenosić rakiety Kindżał.
Władze Ukrainy nie wykluczają, że może dojść do ponownej próby ataku na ten kraj z terytorium Białorusi, podobnie jak nie wykluczają, że do takich działań swoje wojska mógłby pod presją Moskwy zaangażować także Mińsk. Obecnie jednak według ukraińskiego sztabu generalnego nie widać oznak formowania zgrupowania uderzeniowego na terytorium Białorusi.