Zatrzymany 1 sierpnia br. przez ABW mężczyzna to 39-letni obywatel Republiki Białorusi Mikhail A. Jest on kolejną zidentyfikowaną osobą działającą w ramach grupy przestępczej wykonującej zadania na rzecz rosyjskich służb specjalnych. Mężczyzna przez kilka lat mieszkał na terytorium Federacji Rosyjskiej.
W latach 2008-2010 pracował w Moskwie, później przeniósł się do Sankt Petersburga. W Rosji odbył karę 6 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna utrzymywał kontakty z obywatelami Federacji Rosyjskiej, z którymi spotykał się w Sankt Petersburgu i na Krymie.
Mikhail A. przyjechał do Polski w 2021 r. Nawiązał kontakt z koordynatorem siatki szpiegowskiej. Z uzyskanych informacji wynika, że za realizację wymierzonych w bezpieczeństwo wewnętrzne i interesy Rzeczypospolitej Polskiej zadań, polegających m.in. na rozpoznawaniu infrastruktury krytycznej, w tym obszarów i obiektów militarnych oraz portów morskich, a także prowadzenie działań propagandowych otrzymywał systematyczne wynagrodzenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niska pensja rosyjskiego agenta
Jak podkreśla "Gazeta Wyborcza", sąd nakazał Białorusinowi zwrócić "korzyść osiągniętą w wyniku przestępstwa". Została wyliczona na 2749,50 złotych.
Misza ze Złotoryi szpiegował trzy miesiące. Miesięcznie inkasował ponad 900 zł. W tym samym czasie zasiłek dla bezrobotnych - wypłacany przez pierwsze trzy miesiące - wynosił 949,40 zł netto. A od czwartego miesiąca spadał do 745,56 zł netto.
Jak czytamy, szpiegował dla Rosji od co najmniej od 3 marca do 30 maja 2023. Zbierał informacje w Gdańsku i Gdyni. Fotografował telefonem Bałtycki Terminal Kontenerowy i Port Wojenny w Gdyni, Nowy Port w Gdańsku czy Akademię Marynarki Wojennej w Gdyni.
Do jego zadań należało między innymi malowanie graffiti i kolportaż antyukraińskich ulotek. Wszystko po to, żeby destabilizować sytuację polityczną w Polsce, skłócać Polaków i Ukraińców
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.