Według oświadczenia wydanego w jego imieniu, Aiden Aslin został schwytany przez wojska rosyjskie. 28-latek z Wielkiej Brytanii był dowódcą oddziału, w którego skład wchodzili inni międzynarodowi ochotnicy. Walczyli oni z najeźdźcami w Mariupolu.
Żołnierze musieli się poddać. W ostatnich dniach skończyła im się amunicja i pożywienie. Aiden Aslin przyznał, że nie miał innego wyjścia.
To była przyjemność dla wszystkich. Mam nadzieję, że ta wojna wkrótce się skończy – powiedział.
Oddział Aidena walczył nieprzerwanie przez 48 dni. Mama żołnierza przekazała mediom, że tuż przed poddaniem się syn do niej zadzwonił i zapewnił ją, że nic mu nie jest. Powiedział jednak, że mając na względzie życie pozostałych żołnierzy, musi oddać się w ręce Rosjan.
Czytaj także: Zacytował Putina. Został ukarany przez rosyjski sąd
Oczywiście martwię się, że on i jego oddział trafią w ręce Rosjan, ale są teraz najodważniejszymi ludźmi. Walczyli, dopóki mogli walczyć. Nie mieli jedzenia, amunicji, tylko wodę. Powiedział, że ostatniej nocy Rosjanie zrzucili bombę chemiczną z drona na cywilów i żołnierzy - przekazała matka Aidena Aslina, cytowana przez "Newarkadvertiser".
Młody żołnierz wcześniej, również z własnej woli, walczył w Syrii.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.