Przynajmniej na dwóch targowiskach w Wuhan widziano handlarzy mających w swojej ofercie dzikie żaby, których ceny wahają się od 50 do 60 juanów (od 27 do 32 zł) za kilogram. Wieść o tym zaczęła krążyć w chińskich mediach społecznościowych i szybko dotarła do władz.
Otrzymaliśmy informację o nielegalnym handlu, śledztwo już trwa – stwierdził jeden z urzędników z biura zajmującego się handlem w 11-milionowej metropolii.
W Wuhan wszystko się zaczęło. Nie chcą powtórki
To właśnie handel dzikimi zwierzętami w Wuhan miał doprowadzić do wybuchu pandemii koronawirusa. Pochodzenie koronawirusa pozostaje nieznane, ale wielu naukowców przypuszcza, że wirus "przeskoczył" na człowieka z dzikiego zwierzęcia. Miało do tego dojść na jednym z tzw. targów mokrych w Wuhan.
Po wybuchu pandemii władze Wuhan zdecydowały o zakazie polowania, sprzedaży i spożywania dzikich zwierząt.
Temat dzikich żab sprzedawanych w Wuhan błyskawicznie zaczął trendować na chińskiej platformie Sina Weibo, uzyskując ponad 170 milionów odsłon. Wielu Chińczyków jest zawiedzionych – piszą, że ludzie w Wuhan powinni byli być szczególnie wyczuleni na punkcie handlu dzikimi zwierzętami. Wezwali władze do odnalezienia i surowego ukarania winnych – informuje rządowy tabloid "Global Times".
Koronawirus w Wuhan
Pierwsze na świecie przypadki koronawirusa stwierdzono właśnie w Wuhan pod koniec grudnia 2019 roku. Stamtąd wirus rozprzestrzenił się na cały świat – stwierdzono już łącznie przeszło 25 mln zakażeń i ponad 848 tys. zgonów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.