22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. Zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro spełniając swoje marzenia. Doba wchodził w towarzystwie dwóch doświadczonych przewodników. Po wejściu na szczyt mieli mu zrobić zdjęcie.
Przed wykonaniem zdjęcia poprosił o chwilę odpoczynku. Później stracił przytomność, a zaraz później funkcje życiowe - powiedział Łukasz Nowak, założyciel Klubu Podróżników Soliści i organizator wyprawy na Kilimandżaro, dla portalu polsatnews.pl.
Na razie nie wiadomo jeszcze oficjalnie, co było bezpośrednią przyczyną zgonu, ale Nowak przypuszcza, że mógł to być zawał serca. Wszystkie okoliczności na to wskazują.
Kiedy pogrzeb?
"Fakt" informuje, że jego bliscy będą musieli jeszcze trochę poczekać na pogrzeb. Transport ciała z Tanzanii może potrwać około 2-3 tygodni. W tym momencie trwają ostatnie ustalenia w sprawie transportu. Nowe wieści przekazał "Faktowi" Łukasz Nowak.
Procedury załatwiane są ekspresowo. Także konsulat bardzo poważnie potraktował sprawę. Ze względu jednak na pewne ograniczenia m.in. te w szpitalu związane m.in. z koronawirusem, trzeba jeszcze poczekać. Takie procedury trwają zwykle od dwóch do trzech tygodni. Nie mamy jeszcze terminu uroczystości, ani nawet daty sprowadzenia ciała - skomentował założyciel Klubu Podróżników Soliści i organizator wyprawy na Kilimandżaro.
Kim był Aleksander Doba?
To jeden z najbardziej znanych podróżników. Podczas swojego życia latał szybowcami, skakał ze spadochronem, pływał na jachtach. W 2015 roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a trzy lata później otrzymał Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości.
Wielką pasją Doby było kajakarstwo. Jako pierwszy człowiek na świecie samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z jednego kontynentu na drugi, korzystając tylko z siły mięśni. Sztuki tej dokonał trzykrotnie - po raz ostatni w połowie 2017 roku, gdy miał 71 lat.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.