Łukaszenka przemawiał w poniedziałek do robotników. W jednym z zakładów pracy prezydent był nagrywany przez młodego mężczyznę smartfonem. Na nagraniu widać, jak zmierzający już do swojego samochodu Łukaszenka nagle zawraca i żwawym krokiem idzie w stronę nagrywającego mężczyzny.
Czytaj także: Ogromne nerwy Łukaszenki. Robotnicy zaczęli krzyczeć
Łukaszenka podszedł do protestującego, który trzymał telefon. Powiedział mężczyźnie, że nagrywanie prezydenta bez pozwolenia to "niehonorowe zachowanie", na które nie zamierza przymykać oka.
Nie martwcie się, nie pobiję was, to nie w moim interesie. Ale jeśli mnie sprowokujesz, to okrutnie się z tobą rozprawię. Bądź człowiekiem, jest cały tłum wokół ciebie i ja, tylko jeden. Odłóż telefon! - wykrzyczał do robotnika.
W trakcie wystąpienia widać było, że prezydent Białorusi nie radzi sobie z nerwami. Spotkał się już kilkukrotnie z prostującymi robotnikami, którzy głośno skandowali "odejdź". Choć Łukaszenka starał się zachować spokój, nagrania pokazują że protesty wywołują w nim wściekłość.
Łukaszenka nie zamierza ulec presji obywateli, a także niektórych zagranicznych państw. Prezydent wciąż twierdzi, że wybory odbyły się legalnie, były przeprowadzone w sposób prawidłowy, a Białorusini muszą pogodzić się z faktem, że będą mieli przez kolejne lata za prezydenta właśnie jego. Podczas jednego z wystąpień stwierdził, że ludzie mogą kontynuować protesty, co zupełnie nie robi na nim wrażenia.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.