Aleksander Łukaszenka oskarżył światowe mocarstwa o wykorzystanie pandemii koronawirusa. Stwierdził, że ogólnoświatowa panika, kwarantanna oraz rygorystyczne środki ostrożności służyły tylko zgarnięciu "miliardów dolarów do kieszeni".
Koronawirus wprowadził całą planetę w stan psychozy. I pewnie sam to zauważyłeś. Jest tak samo jak zawsze: po świńskiej grypie, ptasiej grypie, SARS… dzisiaj mamy do czynienia z kolejną pandemią, kolejnym zapaleniem płuc, tylko w nowej formie. Pamiętaj, kto w przeszłości korzystał z tych sytuacji, kto włożył miliardy do kieszeni - powiedział Łukaszenka, rozmawiając w sobotę z urzędnikami z obwodu mohylewskiego.
Białoruś jest jednym z niewielu krajów, który nie zareagował na koronawirusa. W kraju nie wprowadzono ograniczeń ani specjalnych przepisów. Szkoły, sklepy, restauracje i inne udogodnienia pozostały otwarte. Prezydent posunął się nawet do kontrowersyjnych stwierdzeń, że nowego wirusa można pozbyć się za pomocą wódki i wygrzewaniu się w saunie.
Zobacz takze: Białoruś. Sytuacja jest krytyczna. Przybywa zarażonych, a Łukaszenka idzie w zaparte
Pomimo to Białoruś odnotowała małą liczbę zgonów i zakażeń. Wszystkich przypadków jest 48 630 i tylko 269 ofiar śmiertelnych. Dla porównania w Polsce na 26 249 zakażeń jest aż 1155 ofiar śmiertelnych.
Białoruski prezydent stwierdził, że koronawirus przysłużył się najbogatszym ludziom i wielkim mocarstwom. Według niego wywołanie paniki miało im pomóc w zdobyciu gigantycznych sum. W tym tygodniu Institute for Policy Studies z siedzibą w Waszyngtonie ogłosił, że od połowy marca w samych Stanach Zjednoczonych miliarderzy dodali do swoich fortun 565 miliardów dolarów. Ich majątki wzrosły w tym czasie o 19 procent. W tym samym czasie 39 milionów Amerykanów złożyło wniosek o zasiłek dla bezrobotnych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.