Aleksiej Nawalny został otruty nowiczokiem w Rosji. 22 sierpnia trafił do niemieckiego szpitala Charite, gdzie przebadano jego ciało, próbując w próbkach wykryć substancje odpowiedzialne za zatrucie.
Wykazano, że do ciężkiego stanu zdrowia Nawalnego doprowadziło podanie nowiczoka. Substancja ta wciąż nie jest dobrze znana, a lekarze nie są w stanie przewidzieć długofalowych skutków jej użycia - podaje Wirtualna Polska. Część lekarzy twierdzi, że Nawalny powróci do pełni sił, jednak dopiero za jakiś czas.
Aleksiej Nawalny poczuł się na tyle dobrze, że wypisano go ze szpitala. Nie musi być już pod stałą opieką lekarzy, czego wymagał jeszcze w ubiegłym tygodniu, zanim wybudzono go ze śpiączki.
Stan zdrowia pacjenta poprawił się do tego stopnia, że doraźne leczenie mogło zostać zakończone - brzmi oficjalny komunikat, podany przez władze berlińskiej kliniki Charite.
Czytaj także: Rosjanie ostro. Chodzi o otrucie Nawalnego
Opozycjonista wciąż ma problem z wykonywaniem prostych czynności, takich jak choćby nalanie sobie wody do szklanki czy wiązanie butów. Jest już jednak w stanie samodzielnie chodzić.
Aleksiej Nawalny może liczyć na żonę, która pomaga mu wrócić do zdrowia. Wspierają go w tym także dzieci i przyjaciele.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.