Na nagraniach widać zakutych Ujgurów. Więźniowie są masowo zapędzani do pociągów, a strażnicy regularnie stosują wobec nich przemoc fizyczną.
Ambasador Chin reaguje na nagranie pokazane w BBC
Jak podaje "9 News", na początku Liu Xiaoming długo milczał. Następnie stwierdził, że nie otrzymał podglądu do materiału. Film został więc wyświetlony kolejny raz.
Przeczytaj także: Alarm w Chinach. Atakuje nowy wirus. Są pierwsze zgony
Prowadzący spytał ambasadora, czy kiedykolwiek odwiedził Sinciang. To autonomiczny region w Chinach, gdzie mieszkają przedstawiciele muzułmańskiej mniejszości. Liu Xiaoming zaprzeczył, jednak przyznał, że obszar jest uważany za wyjątkowo piękny.
W odpowiedzi na deklarację ambasadora Andrew Marr znowu puścił nagranie. Następnie odniósł się do wypowiedzi Liu Xiaoming i oświadczył, że relacja z drona nie jest zbyt piękna.
To nie jest piękna relacja. Czy mogę zapytać, dlaczego we współczesnych Chinach ludzie klęczą z zawiązanymi oczami i są (...) zapędzani do pociągów – spytał Andrew Marr (BBC).
Przeczytaj także: Chińscy dyplomaci ostro o Amerykanach. "Postradali zmysły"
Ambasador nie odniósł się jednak do pytania. Zamiast tego chciał wiedzieć, skąd stacja BBC pozyskała materiał. Przedstawiono mu również nagranie z ujgurską kobietą, która twierdziła, że została przymusowo wysterylizowana przez władze Chin. Liu Xiaoming zaprzeczył, aby podobna praktyka była standardem.
W Chinach nie ma takiej wszechobecnej, masowej, przymusowej sterylizacji wśród Ujgurów. Nie mogę wykluczyć pojedynczych przypadków, w każdym kraju dochodzi do pojedynczych przypadków – twierdził Liu Xiaoming w programie BBC.