20 października w Syrii doszło do ataku rakietowego. Wymierzony był w amerykańską bazę wojskową i przeprowadzony najprawdopodobniej przez Al-Kaidę. Wszystko wskazuje na to, że USA postanowiły odpowiedzieć na te działania. Kilka dni później zestrzelono jednego z dowódców tej grupy.
Jak donosi Al Jazeera, Abdul Hamid al-Matar zginął zestrzelony z drona MQ-9 Reaper. Akcję przeprowadzono w mieście Tall Abjad zaraz obok granicy z Turcją. Z oświadczenia amerykańskiej armii wynika, że osoby cywilne nie poniosły szkód w wyniku tych działań.
Zabicie jednego z dowódców Al-Kaidy utrudni tej organizacji terrorystycznej przygotowywanie kolejnych zamachów na obywateli USA i ich sojuszników - mówi cytowany przez portal Major John Rigsbee, rzecznik Dowództwa Centralnego (CENTCOM) amerykańskiej armii.
Zobacz także: "Czas bardzo nam się skrócił". Ekspert mówi, co stanie się z Helem i Gdańskiem
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl