Amerykańscy żołnierze stracili łączność z dronem. Do incydentu doszło w poniedziałek przed godziną 22 w Mirosławcu, nieco ponad sto kilometrów od Szczecina.
Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że służby zostały postawione w stan gotowości. Ponadto, że trening był zaplanowany, a dron nieuzbrojony. Po godzinie maszynę udało się sprowadzić na ziemię. Teren wokół bazy wojskowej oraz sąsiadujące drogi zostały zabezpieczone.
Czytaj więcej: Ogromna emerytura arcybiskupa Dzięgi. Kwota zwala z nóg
Jak poinformowało rmf24.pl maszyna dysponuje systemem automatycznego lądowania w zaprogramowane miejsca. Baza Reaperów w Mirosławcu znajduje się od 1 marca 2019 roku w pełnej gotowości operacyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
MQ-9 Reaper. "Cichy zabójca"
Amerykański dron ma ponad 20-letnią tradycję. W momencie startu może ważyć prawie 4,8 tony. Osiąga prędkość maksymalną 480 km/h, na wysokości 15 kilometrów. Jego zasięg to 5900 metrów. W locie może pozostać nawet 28 godzin. Rozpiętość skrzydeł wynosi 20 metrów.
Nazywany jest "myśliwym - zabójcą". Może być uzbrojony w bomby kierowane laserowo lub bomby z mieszanym układem naprowadzania i pociski rakietowe. Może przenosić dodatkowe zbiorniki paliwa.
To amerykańska produkcja, ale użytkownikami są wojska z Włoch, Niemiec, Turcji, Wielkiej Brytanii i Polski. Oczywiście to bezzałogowa maszyna. Naziemną załogę kontrolującą lot stanowią pilot i operator systemów pokładowych samolotu zajmujący się również niszczeniem wykrytych celów.
Czytaj więcej: Niedługo będą w Polsce. Widziałeś, co dzieje się w Bułgarii?