Do kradzieży znaków kolejowych dojść miało wiosną tego roku. O sprawie poinformowała w poniedziałek przedstawicielka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji Maria Zacharowa. Pracownik amerykańskiej ambasady miał zdemontować znak w pobliżu dworca kolejowego Ostaszków pod Moskwą.
Oskarżenia pod adresem amerykańskiego dyplomaty. Miał ukraść znak kolejowy w Moskwie
Rosyjska policja przeprowadziła dochodzenie. Okazało się, że incydent został nagrany przez kamery monitoringu. Na filmie opublikowanym przez rządową agencję informacyjną RT widać, jak około 30-letni mężczyzna kradnie znajdującą się przy torach strzałkę i wkłada ją do bagażnika swojego samochodu.
Tego samego dnia, samochód na tych samych numerach rejestracyjnych został zatrzymany przez policję za naruszenie przepisów ruchu drogowego. Za kierownicą siedział pracownik amerykańskiej ambasady – oświadczyła na konferencji prasowej Maria Zacharowa.
Czytaj także: Ambasador Czech w rosyjskim MSZ? Czesi dementują
Rzeczniczka rosyjskiego MSZ nie szczędzi ostrych słów. "Nikomu nie jest do śmiechu"
Zdaniem rosyjskich urzędników, znak znajdował się na jednym z ruchliwych rozjazdów. Podkreślono, że gdyby jego brak nie został szybko zauważony, konsekwencje mogłyby być katastrofalne.
Choć sytuacja wydaje się zabawna, nikomu nie jest do śmiechu. Mężczyzna naraził życie i zdrowie pasażerów na realne niebezpieczeństwo – podkreśla rzeczniczka rosyjskiego MSZ.
Czytaj także: Odkrycie w Gdańsku. Rosja reaguje: to szaleństwo!
Obejrzyj także: Skandaliczne słowa rzeczniczki Kremla o Polsce