Do zbrodni doszło w nocy z 12 na 13 czerwca. Anastazja i jej narzeczony pracowali sezonowo na wyspie Kos w Grecji. Tego wieczoru dziewczyna przepadła bez śladu. Po sześciu dniach odnaleziono ciało Anastazji zawinięte w worku.
Sekcja zwłok wykazała, że kobieta została zgwałcona i zamordowana. Z kamer monitoringu, wynikało, że za wszystkim stoi 32-latek, obywatel Bangladeszu. W jego mieszkaniu znaleziono ślady DNA ofiary, oraz m.in. koszulę poplamioną krwią. Salahuddin S. został oskarżony o porwanie, gwałt i zabójstwo z premedytacją.
Rok po dokonaniu zbrodni wciąż nie rozpoczął się proces mężczyzny. Szef polskiego zespołu detektywów, którzy uczestniczyli w poszukiwaniach Anastazji zapewnia jednak, że podejrzany cały czas przebywa w areszcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Podejrzany o morderstwo Anastazji obywatel Bangladeszu jest osadzony w areszcie śledczym w Grewenie, gdzie oczekuje na proces sądowy. Według nieoficjalnych informacji, jakie posiadamy, współosadzeni dbają o to, aby Salahuddin S. każdego dnia pamiętał o zbrodni, której się dopuścił. Mężczyzna nadal nie przyznał się do winy, pomimo licznych dowodów, które udało się zgromadzić i zabezpieczyć podczas śledztwa - przekazał "Faktowi" Dawid Burzacki.
Burzacki dodaje jednak, że wciąż nie wiadomo kiedy i w którym sądzie rozpocznie się proces oskarżonego. - Możemy tylko przypuszczać, że proces sądowy odbędzie się na Kos lub Rodos, ze względu na specjalizację tych dwóch sądów. Te informacje potwierdził również grecki adwokat, który reprezentuje matkę Anastazji - powiedział "Faktowi" szef polskiego zespołu detektywów.
Rodzina Anastazji chce wziąć udział w procesie, występując jako oskarżyciele posiłkowi. Adwokat rodziny zamordowanej Anastazji zapowiada, że będzie wnosił o najsurowszy wymiar kary.
- Oczywiście jako strona postępowania będziemy wnosić o najsurowszy wymiar kary, czyli dożywotnie pozbawienie wolności - podkreślił adwokat Jarosław Kowalewski.
Mama Anastazji chce spojrzeć zabójcy swojej córki w twarz.
- Wezmę udział w procesie na terenie Grecji. Chce stanąć twarzą w twarz z mordercą mojego dziecka. Będę żądała dla tego zwyrodnialca dożywocia, bo niestety w Grecji nie ma kary śmierci, a tylko taka kara zagwarantowałaby, że ten potwór nikogo by już nigdy nie skrzywdził - mówi mama 27-latki w rozmowie z "Faktem".