Rosyjscy youtuberzy we wtorek dodzwonili się do Andrzeja Dudy. Prezydent myślał, że rozmawia z Sekretarzem Generalnym ONZ António Guterresem.
Taka rozmowa miała miejsce. Osoba dzwoniąca była weryfikowana przez pracownika Stałego Przedstawicielstwa Polski przy ONZ w Nowym Jorku - powiedział Wirtualnej Polsce dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marcin Kędryna.
W czasie 11-minutowej rozmowy, Rosjanie gratulowali Andrzejowi Dudzie wygranych wyborów. Pytali również o to, jak wygląda w Polsce sytuacja z koronawirusem.
Komicy powiedzieli również, że rozmawiali z Donaldem Tuskiem. Miał on wyrazić obawy, że w Polsce dojdzie do dyskryminacji osób należących do społeczności LGBT.
Nie dyskryminuję ich, naprawdę, mam duży szacunek dla każdego człowieka. Była w Polsce spora dyskusja w trakcie prezydenckiej kampanii na temat ruchu LGBT, adopcji i małżeństw osób tej samej płci - skomentował Andrzej Duda.
On mnie nie lubi, przykro mi - dodał, mówiąc o Donaldzie Tusku.
Na reakcję Donalda Tuska nie trzeba było długo czekać. "Ja Pana lubię, Panie Prezydencie. Szczególnie za pańską otwartość" – napisał na Twitterze były premier.
Rosjanie, którzy wkręcili Andrzeja Dudę, to youtuberzy Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoljarow. Polski prezydent nie jest pierwszą ofiarą ich żartów. W ten sam sposób oszukali m.in. Borisa Johnsona, Emmanuela Macrona i księcia Harry'ego.
Zobacz także: Rosjanie "wkręcili" Andrzeja Dudę? Radosław Fogiel komentuje
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.