Anna Dymna komentuje sprawę bulwersujących doniesień o księdzu Stryczku ze Szlachetnej Paczki

"Nie mogłam milczeć" - pisze w szczerym liście Anna Dymna, komentując doniesienia na temat zachowania księdza Jacka Stryczka ze Stowarzyszeniu "Wiosna". Chodzi o mobbing, jakiego miał się dopuścić ks. Jacek Stryczek, znany z akcji Szlachetna Paczka.

Anna Dymna wyraziła ubolewanie ws. sytuacji w "Wiośnie"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | YouTube

Aktorka i prezes fundacji "Mimo Wszystko" Anna Dymna napisała list. Odniosła się w nim do doniesień Onetu o zachowaniu księdza Jacka Stryczka. Na wstępie zaznaczyła, że pisze te słowa "ze ściśniętym sercem i żalem".

"Moje odczucia są pewnie zbieżne z uczuciami wielu osób. To, co teraz się stało, jest więc dla wielu z nas zaskoczem, wywołuje ogromny żal i niedowierzanie" - czytamy w liście opublikowanym na stronie jej fundacji "Mimo wszystko".

"Nie mogę zabierać głosu w sprawie, której nie znam. Jestem jak widz, który oglądał przez lata piękne przedstawienie, ale nie ma pojęcia, co działo się na próbach przy powstawaniu spektaklu" - napisała Dymna.

Porównała pracę w fundacji do teatru. Aktorka pisze, że aktowi tworzenia towarzyszą ogromne emocje, chwile zwątpienia, załamania, ból, łzy i bezradność. Podkreśliła jednak, że po udanej premierze zapomina się natychmiast o wszystkim, co było trudne. Jednak to się udaje tylko wtedy, jeśli ludzie wzajemnie się szanują, a "przede wszystkim znają granice, do których, podczas pracy, można się posunąć".

Odnosząc się do swojej pracy w fundacji, napisała, że musi mieć z jednej strony twardą rękę, ale przede wszystkim otwarte serce. Dodała, że należy postępować tak, by przez swoje błędy nie ucierpieli podopieczni. Jednak nigdy nie można – nawet w imię dobra – przekraczać granic przyzwoitości. "Nie mogę wykorzystywać mojej pozycji, pozornej władzy. Nie mogę nikogo krzywdzić i odbierać godności" - napisała w liście.

Anna Dymna wyraziła głęboki żal, że nie udało się w stowarzyszeniu "Wiosna" "pracownikom i prezesowi dogadać, ugasić pożarów, zniszczyć tego, co złe, w zarodku, a tam, gdzie to potrzebne – przeprosić i z nową energią iść dalej jasną drogą".

Aktorka ma nadzieję, że winni poniosą karę a "Szlachetna Paczka" przetrwa tę burzę. "Pomagała tyle lat ludziom… Teraz sama potrzebuje pomocy. Życzę 'Wiośnie' mądrości, spokoju i sił… I pięknej nowej wiosny" - napisała na koniec listu Dymna.

Doniesienia na temat zachowania księdza Jacka Stryczka

Pracownicy mieli mdleć, płakać, mieć załamania nerwowe. Taki obraz wyłania się z rozmów z ludźmi, którzy współpracowali z ks. Jackiem Stryczkiem ze stowarzyszenia "Wiosna", które słynie z projektu "Szlachetna Paczka". Sytuację opisał portal Onet.

Jak wynika z relacji pracowników, "ksiądz z pasją testuje na kolejnych współpracownikach techniki mobbingowe".

Ksiądz nie zgadza się z zarzutami. Jako pierwsi rozmawialiśmy z księdzem.

Relacje pracowników

Krzysztof Lis, który w ub.r. przez sześć miesięcy kierował działem HR w stowarzyszeniu opowiada, że ksiądz Stryczek powiedział mu wprost, że ludzie mają się go bać. - Dla niego okazywanie siły i wzbudzanie lęku stało się sposobem na zarządzanie ludźmi - mówi.

- Co budzi największą panikę? Spotkania z nim - twierdzi kobieta, która pracowała w "Wiośnie" w latach 2016-2017. Relacjonuje, że niektórzy po spotkaniach z księdzem płaczą w łazience a nawet na oczach kolegów.

Inna współpracowniczka opowiada dziennikarzowi Onetu, że widziała, jak Stryczek krzyczał w pracy do jej koleżanki. Trząsł się i był czerwony na twarzy. Wrzeszczał: "Jesteś beznadziejna, nie potrzebujemy takich osób!". - Byłam w szoku - mówi. Wspomina, że jak furia opadła, dał pracownikom dwie minuty "na ochłonięcie".

Osób, które opowiadają o takim zachowaniu księdza, jest więcej. Inna historia brzmi dramatycznie. Jedna z koleżanek miała nawet zemdleć w pracy. Po raz kolejny. Uderzyła się w głowę i trafiła na SOR. Potem mówiła, że przynajmniej odpoczęła od księdza.

Kolejna członkini Szlachetnej Paczki twierdzi nawet, że podczas kontroli z urzędu pracy "typowano osoby, które zostały odpowiednio przygotowane do kłamania".

O spotkaniach z pracownikami dowiedział się ks. Stryczek i dyrektor kreatywny "Wiosny" Jakub Marczyński. W e-mailach do redakcji mieli grozić i apelować o odstąpienie od pisania artykułu. Ksiądz prosił nawet wiernych o modlitwę za błądzących i szkalujących dobre imię Paczki na mszy świętej. Mówił wiernym, że zachowanie dziennikarzy jest "karalne".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Tragedia w Szaflarach. Zobacz jak wyglądał eksperyment procesowy

Wybrane dla Ciebie
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
17 egzekucji w ciągu 48 godzin. Wstrząsające doniesienia z Iranu
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
O ile wzrośnie zasiłek pogrzebowy? MRPiPS o tym, co nas czeka w 2026 r.
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Wielki powrót Vonn. Będzie jedną z najstarszych zawodniczek na Igrzyskach 2026
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Czarne chmury nad prawnikiem. Na jego rachunek wpłynęło 3,5 mln zł
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Jest decyzja. Dwie gwiazdy Górnika Zabrze zostają w klubie
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Przyszłość Grenlandii. Stanowcza reakcja Macrona na słowa Trumpa
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Od trzech lat walczy z rakiem. Dramatyczny apel syna przed świętami
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Tragedia w Biedronce. Mężczyzna nagle chwycił się za serce
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Na drodze leżał mężczyzna. Sierżant nie wahał się ani chwili
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Zatrzymał się oplem. Podłożył ogień. Trwają poszukiwania
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy
Rodzice dwulatka nie żyją. Rogatki nie opadły. Przeprowadzono testy
"Nie wolno im wracać do domu". Tak Putin traktuje swoich żołnierzy
"Nie wolno im wracać do domu". Tak Putin traktuje swoich żołnierzy