Zbliża się sezon prac polowych. Rolnicy znad Bugu mają problemy z dojazdami na swoje pola, a niektórzy nawet na posesje. Wszystko przez zniszczone przez ciężkie pojazdy wojskowe drogi. Żołnierze strzegą polsko-białoruskiej granicy od miesięcy.
Rolnicy narzekają, że rząd nie reaguje na ich apele. Radni powiatu bialskiego z Porozumienia Samorządowego przygotowali projekt uchwały mający zapewnić odpowiednią pomoc. Chodzi o zniszczone pola i drogi mieszkańców nadbużańskich gmin. Spotkali się ze sprzeciwem przedstawicieli PSL i PiS.
Problem dotyczy właściwie wszystkich nadbużańskich gmin objętych, najpierw od września stanem wyjątkowym, a później "zakazem przebywania". Tłumacząc to kryzysem migracyjnym, rząd ściągnął bowiem nad Bug rzesze strażników granicznych i żołnierzy (...) - przybliża sytuację "Dziennik Wschodni".
Radni z Porozumienia Samorządowego zaznaczają, że z pomocą dla rolników nie można dłużej zwlekać. - To początek prac polowych, które bez naprawy łąk, pół i dróg będą bardzo utrudnione - cytuje pismo zaadresowane do premiera, prezydenta, ministrów i parlamentarzystów z regionu lokalna gazeta.
Czytaj także: Astronomiczna emerytura Donalda Tuska. Polacy komentują
Radny PiS lekceważy problem. Mówi o wojnie i "ruskich"
Inicjatywa pomocy rolnikom nie spodobała się pozostałym dwóm klubom w radzie powiatu bialskiego. Jeden z przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości twierdzi, że "ten projekt jest czysto populistyczny i PR-wski".
- Rozjeżdżone drogi, pola, łąki czy zniszczone drzewa to kompetencja gmin i wójtów - zaczął wiceprzewodniczący rady, Tomasz Bylina z PiS. - Ten projekt to próba destabilizacji działań wojska - dodaje powołując się na wojnę w Ukrainie.
Co to są te rozjechane drogi i łąki? Nie powinniśmy o tym mówić, to skala zerowa w stosunku do sytuacji, gdyby "ruski" przeszedł przez Bug - powiedział Bylina.
Na ten moment projektu nie udało się przyjąć. Nie poparli go radni PiS, a klub PSL wstrzymał się od głosu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.