Menedżer Krzysztofa Krawczyka zamieścił na swoich mediach społecznościowych głośny apel. Andrzej Kosmala w swoim Facebookowym wpisie przytoczył słowa żony Krzysztofa Krawczyka, które skierowała do Mariana Lichtmana podczas pogrzebu.
Nie chcę zakłócać ciszy pogrzebowej, ale Marian Lichtman dobrze wie, dlaczego żona na pogrzebie mu powiedziała: zjeżdżaj, robisz wszystko, by zarobić na śmierci mego męża. Od kilku miesięcy z naciskiem na ostatnie dni wydzwania po redakcjach z ofertą wywiadów. Na pogrzebie rozpychał się by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały. W ten sposób leczy swoje kompleksy. Jest w zmowie z tzw. freelancerem Sylwią Gałecką, która roznosi po gazetach zmyślone rewelacje o Krzysztofie Krawczyku, jego żonie i synu. Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty! - czytamy we wpisie.
Walka na oświadczenia
Kosmala tłumaczy, dlaczego zdecydował się zamieścić wpis.
Nie umieściłbym tego wpisu gdyby nie tamto oświadczenie Lichtmana. Trzeba być jak bęben głucho brzmiący, mieć niezwykłe poczucie własnej wartości, żeby żona w momencie tragicznej walki o życie męża i jego śmierci nie miała innych problemów jak dzwonienie do Lichtmana - tłumaczy.
Pod wpisem zaroiło się od komentarzy fanów Krzysztofa Krawczyka. Andrzej Kosmala wdawał się z nimi w dyskusję, niekiedy nie przebierając w słowach, m.in. określił Lichtmana "wyjątkowo podłym człowiekiem".
On prowokuje na każdym kroku. On ma kompleks Krzysztofa, bo jemu jednemu udało się zrobić karierę, zawiść Lichtmana jest nieprawdopodobna. Wielokrotnie mówił Krzysztof do mnie i do żony: nigdy nie wierzcie w to co mówi dzisiaj Maniuś, bo jutro i tak się wyprze! Przysyła smsy, że Polska nas zniszczy - wspomina menedżer Krawczyka.
Perkusista Trubadurów wyznał "Pomponikowi", że ma żal do Ewy Krawczyk. Chodzi o to, że żona artysty nie powiadomiła go osobiście o śmierci Krzysztofa.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.