Społeczności wiejskie w australijskim stanie Nowa Południowa Walia walczą z plagą myszy, która nawiedziła ten region. Tysiące myszy atakują silosy zbożowe, stodoły i domy oraz zarażają olbrzymie zbiory zboża rolników.
Rolnicy desperacko poszukują nowych metod zwalczania myszy. Domagają się wsparcia od rządu, ponieważ twierdzą, że gryzonie narażają ich na utraty całych plonów. Jak mówią eksperci, liczba myszy wzrosła po niezwykle ulewnych letnich deszczach we wschodniej Australii, które przyszły po latach suszy.
Godzina dziennie na sprzątanie martwych myszy
Jeden z mieszkańców stanu na terenie swojego gospodarstwa, w pobliżu miasta Coonabarabran, około 500 kilometrów na północny zachód od Sydney, zbiera setki martwych myszy. Jak powiedział, ma pułapki w około 15 miejscach i poświęca co najmniej godzinę na sprzątanie gryzoni.
Nagraniem podzielił się z agencją Reutera. Na filmiku widać, jak mężczyzna łopatą przerzuca dziesiątki martwych gryzoni z ziemi do kosza. Jak poinformował, musi robić to codziennie.
"Nie otwieramy w ogóle okien"
Rolnik próbuje zabezpieczyć nie tylko farmę, ale i swój dom, który też atakują myszy. Jak mówi, drzwi w obronie przed gryzoniami ma zabezpieczone specjalną gumą. "Nie otwieramy w ogóle okien" - powiedział.
Nie śpię, bo mam wrażenie, że słyszę je na ścianach lub dachu – opowiada Kodi Brady agencji Reutera.
Myszy szukają ciepłego schowku
Myszy najwyraźniej szukają teraz dla siebie ciepłego schronienia. W Australii zbliża się zima. Jak zaznacza Reuters, myszy przybyły do Australii prawdopodobnie z pierwszymi europejskimi osadnikami i dobrze sobie radzą z klimatem kraju. Są w stanie przetrwać długotrwałe susze, a wraz z nastaniem okresy obfitującego w opady deszczu szybko się rozmnażają.
Lokalne media informują, że co najmniej trzy osoby zostały ugryzione przez myszy. W regionie był nawet jeden przypadek rzadkiej choroby wywołanej przez myszy, znanej jako limfocytowe zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, informuje ABC Australia.